Piłka Ręczna
Nie byli gorsi
Porażka po pięknej walce
(Fot. TVP 2)
Polscy szczypiorniści na wygraną z Francuzami czekają od dwudziestu lat. Tak blisko, jak w środowy wieczór nie byli już dawno.
Najlepszy zespół dwóch ostatnich turniejów olimpijskich daleki jest obecnie od swojej najwyższej dyspozycji. Trener Trójkolorowych, Claude Onesta zawsze może jednak liczyć, że któraś z jego gwiazd wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności. W meczu z Polakami błyszczeli: najlepszy środkowy rozgrywający świata, Nikola Karabatić, WilliamAccambray oraz bramkarz Cyril Dumoulin. Kibice w Aarhus obejrzeli kapitalny pojedynek, bo polscy piłkarze ręczni w niczym nie ustępowali Francuzom.
Niemal przez 60 minut mecz toczył się według zasady „cios za cios”. Nie brakowało efektownych akcji, fantastycznych parad i twardej obrony. Do przerwy Francuzi wygrywali 15:14. Po zmianie stron spotkanie nadal trzymało w napięciu. Podopieczni Michaela Bieglera potrafili rzucić dwie bramki grając w osłabieniu, by za chwilę stracić inicjatywę, będąc w liczebnej przewadze. Ani przez moment nie stracili jednak wiary w sukces, nawet wtedy, gdy na 12 minut przed końcem William Accambray wyprowadził Trójkolorowych na trzybramkowe prowadzenie. Dogonili przeciwnika zapewniając znowu polskim kibicom wyjątkowe emocje w końcówce.
Na kilkanaście sekund przed ostatnią syreną na 28:27 trafił Igor Anic, Polacy mieli jeszcze czas, żeby odpowiedzieć, ale tak, jak w meczu z Serbią, nie potrafili tego zrobić. Bohater wieczoru, Cyril Dumoulin zatrzymał silny rzut Michała Jureckiego. Polska przegrała swój drugi mecz w ME i zajmuje ostatnie miejsce w grupie C. W piątek podopieczni Bieglera zmierzą się z Rosją.
Najskuteczniejszym polskim zawodnikiem w spotkaniu z Francją był młody skrzydłowy Chrobrego Głogów, Jakub Łucak. Zdobył 5 bramek i bez wątpienia zasłużył na najwyższą notę. Trudno jednak cokolwiek zarzucić pozostałym Polakom. Walczyli niezwykle ambitnie. Wychowankowie Tęczy Kościan, bracia Jureccy, pokazali to, z czego są najlepiej znani. Bartosz zdobył 3 bramki, zostawił też na parkiecie sporo zdrowia walcząc o pozycję i absorbując uwagę francuskich obrońców. Michał, którego siłami trener Biegler dysponuje na tym turnieju wyjątkowo ostrożnie, podrywał zespół do walki w trudnych momentach. Zaliczył dwa trafienia i był mocnym punktem polskiej obrony. Gdy pojawiał się na parkiecie, Polska grała szybko i odważnie.