Piłka Ręczna
Wielki mecz Polaków
Mistrzowie świata pokonani
(Fot. Polsat)
Polacy w trzecim spotkaniu Euro zagrali brawurowo. Mistrzowie Świata chyba już dawano nie byli w tak dużych tarapatach. Tym razem zdobywanie bramek dla Polski rozpoczął Karol Bielecki, który w pierwszych minutach trzykrotnie pokonał Thierrego Omeyera. Biało – Czerwoni kapitalnie bronili i wyprowadzali zabójcze kontry. W 20 minucie, po trafieniu bardzo dobrze dysponowanego Przemysława Krajewskiego przewaga podopiecznych Michaela Bieglera sięgnęła 7 bramek (12:5). Jeszcze przez 3 minuty Polacy prezentowali się znakomicie. Dzięki temu, że Francuzi skoncentrowali obronę na Michale Jureckim, więcej swobody mieli pozostali zawodnicy, a sam Jurecki toczył kapitalne pojedynki w obronie z najlepszym piłkarzem ręcznym na świecie Nikolą Karabaticem. Od stanu 14:7 tempo gry Biało – Czerwonych nieco siadło i Francja zaczęła odrabiać straty. Trójkolorowi grając w końcówce dwukrotnie w przewadze zdobyli pięć bramek z rzędu i na pół minuty przed przerwą było już tylko 14:12. Ostatnie słowo należało do Krzysztofa Lijewskiego, który ustalił wynik po pierwszej odsłonie na 15:12.
Tym razem nie było nerwów w drugiej połowie. Polscy szczypiorniści byli we wtorkowy wieczór zdecydowanie lepsi od mistrzów świata, Europy i ostatnich Igrzysk w Londynie. W 39 minucie odskoczyli na 6 trafień (20:14) i kontrolowali przebieg spotkania. Pierwsze od 22 lat zwycięstwo nad Francuzami stało się faktem. Biało – Czerwoni osiągnęli je w wielkim stylu, przy dopingu ponad 15 tysięcy kibiców w krakowskiej Tauron Arenie. Graczem meczu został Sławomir Szmal, a najwięcej bramek rzucił Karol Bielecki – 9. Przedstawiciel naszego regionu w kadrze Bieglera, Michał Jurecki tym razem na listę strzelców wpisał się dwukrotnie i był niezastąpiony w obronie.
Do drugiej rundy Mistrzostw Europy polscy piłkarze ręczni awansowali z pierwszego miejsca i 4 punktami. Kolejne emocje z związane z grą Biało – Czerwonych dopiero w sobotę. Zmierzą się wówczas z Norwegią, dwa dni później z Białorusią, a w kolejną środę z Chorwacją.
Komentarze