Może nie pierwsze dziesięć minut, bo tu goście z Leszna prowadzą nawet 3:2, a po raz ostatni remis mamy w jedenastej minucie po trafieniu Krzysztofa Misiaczyka. Później zaczyna się coś wyraźnie psuć. - Graliśmy zbyt nerwowo w ataku i na stojąco w obronie i gospodarze nam odskoczyli – tak skomentował ten fragment gry trener leszczyńskiego zespołu Maciej Wierucki. Ani się nie obejrzeliśmy, a legniczanie mają już nawet 6 bramek przewagi. Real Astromal zaczyna jednak odrabiać straty i pierwsza połowa kończy się już tylko różnicą trzech trafień 13:10.

Na początku drugiej, po kolejnym rzucie karnym egzekwowanym przez Marcela Zdobylaka mamy 13:12. Jedno trafienie dzieli też zespoły po bramce Marcina Jaśkowskiego w końcówce spotkania. Niestety w Legnicy zabrakło czasu na odrobienie strat i trochę tego sportowego szczęścia, a wszystko kończy się wygraną Miedzi 24:22.

Bramki dla Realu Astromalu zdobyli: 5 Marcin Jaśkowski, po 3 Krzysztof Misiaczyk i Michał Przekwas, po 2 Marcel Zdobylak, Piotr Łuczak i Hubert Szkudelski, oraz po jednej Mateusz Nowak, Jakub Wierucki, Marcin Giernas, Krzysztof Meissner i Alan Raczkowiak. Martwić może kontuzja kolana Marcina Giernasa, z urazami do Leszna wrócili też: Jakub Wierucki i Krzysztof Meissner.