Szczecinianie byli faworytem w pojedynku z beniaminkiem, który na Zalew Szczeciński pojechał bez swojego podstawowego kołowego Krzysztofa Misiaczyka. W tej sytuacji przewaga graczy z ekstraklasowym oświadczeniem była zdecydowanie pod stronie gospodarzy. Takie nazwiska jak Piotr Frelek, czy Filip Kliszczyk zrobiły na leszczynianach wrażenie i sparaliżowały ich poczynania. Tylko do 6 minuty Arotowi Astromalowi udawało się dotrzymywać kroku miejscowym. Później jednak zaczęli seryjnie popełniać błędy, co natychmiast było wykorzystywane przez zespół Pogoni. Po 15 minutach podopieczni trenera Ryszarda Kmiecika przegrywali już 4:12, a na domiar złego chwilę później czerwoną kartkę ujrzał Hubert Szkudelski. – Przeciwnik nam odjeżdżał, chcieliśmy za wszelką cenę szybko odrobić stratę, ale nie mogliśmy znaleźć sposobu na szczeciński zespół – przyznał Ryszard Kmiecik. Do 25 minuty przewaga miejscowych oscylowała w granicach ośmiu trafień, przed przerwą jednak przyspieszyli i do szatni schodzili prowadząc 23:11.

Po wznowieniu gry Arot Astromal stracił kolejnego podstawowego gracza, tym razem sędzia pokazał czerwony kartonik Marcinowi Tórzowi. Ta decyzja zupełnie rozbiła leszczyński zespół, który nie potrafił zatrzymać rozpędzonych szczecińskich szczypiornistów. Tym natomiast wychodziło tego wieczoru niemal wszystko. Po 45 minutach prowadzili 33:17, by w całym spotkaniu triumfować 39:24. – Zespół był wyraźnie stremowany, na parkiecie widać było w naszych poczynaniach brak ogrania i doświadczenia. Porażka wysoka, ale nauka na pewno nie pójdzie las. Już w rewanżu z tym przeciwnikiem zagramy dużo lepiej – stwierdził trener Kmiecik.

Bramki dla Arotu Astromalu w Szczecinie zdobywali: Tórz i Giernas po 6, Meissner 4, Matuszewski 3, Łuczak 2, Malszeka, Kajzer i Eryk Szkudelski po 1.

Kolejnym przeciwnikiem leszczynian będzie dobrze znana ekipa Wolsztyniaka Wolsztyn. Ten mecz już w najbliższą sobotę w Trzynastce.