Pierwsza połowa w wykonaniu gospodarzy była dość nerwowa. Upragnione bramki nie wpadały a akcje bardzo często kończyły się na trafieniu w poprzeczkę lub słupki bystrzyckiej bramki. Pierwsze 30 minut gry kończy się jednak prowadzeniem gospodarzy 13:10. W tej części meczu zdecydowanie brakowało nam koncentracji. Przeciwnik grał nieco inaczej jak poprzedni rywale. Zupełnie nie stwarzał zagrożenia z drugiej linii. tak tłumaczył wydarzenia na parkiecie leszczyński trener Ryszard Kmiecik.

Przerwa wyszła na dobre naszym szczypiornistom. Krokus był już dobrze rozpracowany i kolejne bramki były już tylko kwestią czasu. Kilkoma świetny interwencjami popisał się  bramkarz Arotu Astromalu Mateusz Nadolny. Jeżeli do tego dodamy skuteczność strzelecką kapitana zespołu Macieja Wieruckiego, który od 43 do 47 minuty spotkania zdobył cztery bramki to nikogo nie dziwi, że ten pojedynek toczył się zwłaszcza w drugiej połowie pod wyraźne dyktando gospodarzy. Końcowy wynik meczu na 35:22 dla leszczyńskich szczypiornistów ustalił celnym strzałem w ostatnich sekundach spotkania Michał Matuszewski.

Bramki dla Arotu Astromalu zdobywali Wierucki 12, Matuszewski 6, Becelewski 5 po 4 Marcinowie Tórz i Giernas, 2 Łuczak i po 1 Nowak i Szkudelski najwięcej dla gości Chorążyczewski 8.

Swój ligowy pojedynek z MOS Gniezno wygrały też 27:16 prowadząc do przerwy 11:8 szczypiornistki Arotu Astromalu