Rowery
Pierwszy wyścig 5 kwietnia w Trzebani
Rusza rowerowa liga
(Fot. Rafał Paszek)
LLR to przedsięwzięcie, które ma wielu współorganizatorów, pan jest jednym z nich.
To prawda. Poza Stowarzyszeniem Kultury Fizycznej “Życie jest piękne”, które reprezentuję, są to: Leszczyński Klub Kolarski, który organizuje pierwszą imprezę ligi - Kryterium Leśne 5 kwietnia, następna jest w Olejnicy 27 kwietnia organizuje ją klub REAL 64-sto, później nasz Leszczyński Maraton Rowerowy, dalej imprezy w Smyczynie Klubu Orzeł Lipno, następnie w Górze - Sto Procent Pasji, REAL 64-sto w Jeziorkach, kolejna impreza LKK w Górznie oraz 11 listopada Wyścig Niepodległości w Osiecznej.
Tak więc sezon się zaczyna, 5 kwietnia pierwsza impreza.
Dzięki tej lekkiej zimie, to już teraz w soboty i niedziele w lasach widać tłumy rowerzystów, amatorów, kolarzy, bo przecież jeżdżenie na rowerze to samo zdrowie i coś pięknego. Już po strojach, po pięknych rowerach widać, że są to osoby przygotowujące się do naszych regionalnych i nie tylko wyścigów.
Zanim zaczniemy o zawodach, powiedzmy krótko o przygotowaniach. Już pierwsze rowery wytoczone, sam już wyjechałem na trasę, ale po zimie to chyba nie można tak za ostro zaczynać…
Tak, to prawda. Mimo, że zima była łagodna, nasze organizmy są nieco uśpione. Nie mówimy tu o zawodowcach, bo oni mają swój cykl przygotowań, ale my amatorzy powinniśmy zacząć delikatnie. Kiedy wsiądziemy na rower, zacznijmy spokojnie od godzinnej przejażdżki. Wydłużajmy czas jazdy, a nie starajmy się przejeżdżać danego odcinka jak najszybciej. Wszystko to robimy przecież dla zdrowia.
Dzisiaj jednak ważna jest rywalizacja. W telefonach komórkowych mamy programy, które mówią nie tylko ile kilometrów i jaką trasę pokonaliśmy, ale jakie osiągnęliśmy prędkości, tempo, Znajomi rywalizują ze sobą…
Zgadza się, ale uspokajam, nie podniecajmy się tym. Po prostu korzystajmy z natury, biegajmy, jeźdźmy na rowerze, dla zdrowia po prostu. To piękne, że nas tam satelita śledzi, ale nie bądźmy niewolnikami na uwięzi. Korzystajmy z czystej jazdy, bo to przecież jest najważniejszym celem i to jest najpiękniejsze.
No dobrze. W takim razie załóżmy: jesteśmy gotowi psychicznie do sezonu, pogoda w miarę, a sprzęt?
Sprzęt też trzeba przygotować, jak najbardziej. Po zimie zawsze jest zakurzony, trzeba sprawdzić dętki, opony, podpompować, łańcuchy naoliwić, przerzutki wyregulować, błotniki - jeżeli mamy - podokręcać, dzwonki, lampki sprawdzić, bo musimy być widoczni na drodze.
A czy infrastruktura jest przygotowana? Trasy pan objechał, ścieżki sprawdził?
Jeśli chodzi o drogi, to jak widać gołym okiem, nie jest źle, zima nas oszczędziła w tym roku. Co do ścieżek rowerowych, to są już gdzieniegdzie oczyszczone. A skoro już mówimy o ścieżkach, to dobrze, że powstają…
Ale…
Ale na ścieżkach rowerowych staje się niebezpiecznie, ponieważ jest wymuszony ruch pieszo-rowerowy. Na przykład - dojeżdżamy piękną ścieżką rowerową do Nowej Wsi, a tam jesteśmy spychani przepisami na chodnik, a z gospodarstw wyjeżdżają maszyny rolnicze, ciągniki oraz dzieci wychodzą. Trochę chyba idziemy w niewłaściwym kierunku. Szkoda, że nie korzystamy z doświadczeń choćby tych miast, z którymi się przyjaźnimy na zachodzie Europy. Tam nie ma mowy, żeby ruch rowerowy był związany z pieszym.
To jest temat na inną rozmowę, ale czy samorządowcy konsultują ze środowiskiem rowerowym takie inwestycje? Teraz będzie ścieżka rowerowa do Pawłowic budowana. Czy ktokolwiek z powiatu przeszedł do pana czy innych działaczy i zapytał, jakby to dobrze zrobić, żeby wilk był syty i owca cała?
W mieście są konsultacje, ponieważ mamy środowisko młodych ludzi, którzy się angażują, natomiast w powiecie jest różnie, ale widzę, że urzędnicy z powiatu jeżdżą na rowerach i myślę, że to zrozumieją, że nie robi się tego tylko po to, żeby było odfajkowane w programie - zrobić ścieżkę na chodniku, postawić znak, a ty rowerzysto się martw.
Wróćmy do sezonu rowerowego, rozpoczyna się w Trzebani. To jest mtb…
Jeździmy po duktach leśnych, ale nie ma tam większych przewyższeń, dużych podjazdów. Natomiast ze względu na piaszczyste podłoże, można tam jeździć tylko na rowerach górskich. To jest tzw. kryterium leśne, a więc odbywa się na krótkich rundach, uczestnicy wielokrotnie przekraczają start i metę, czyli tak, jak się odbywają klasyczne kryteria uliczne w miastach. Jest to wtedy impreza widowiskowa, uczy zachowania w grupie, w peletonie.
To oni w peletonie po tych leśnych duktach jeżdżą?
Tak, wszyscy razem startują, jako jeden peleton, w kilku kategoriach wiekowych. To jest właśnie urok naszej ligi, że poszczególne zawody mają różną formę. Poprzez takie urozmaicenie pokazujemy amatorom, jak można się ścigać, dajemy namiastkę prawdziwego kolarstwa, takiego, jakie oglądamy w telewizji na wielkich wyścigach.
Ważne jest też to, że każdy może być uczestnikiem tej ligi, wziąć udział w dowolnym wyścigu.
Oczywiście, bo to nie są zawody z cyklu Polskiego Związku Kolarskiego, gdzie jest obowiązkowa licencja kolarska. To jest typowa impreza amatorska. My to nazywamy maratonami, bo w maratonach każdy może wziąć udział. Jest oczywiście jeden zwycięzca maratonu, ale ktoś, kto przybiega, czy przyjeżdża na metę ostatni, ale trasę pokonał też czuje się zwycięzcą, zgodnie z ideą “ukończyłem - zwyciężyłem”. Zatem zapraszamy do uczestnictwa dobrych, trenujących amatorów, ale i tych, których ambicją jest po prostu ukończenie wyścigu. Współzawodnictwo zawsze, nawet najmniejsze, dopinguje nas do systematycznej pracy, a to daje same korzyści.
Na wszystkie imprezy LLR można się zapisać?
Tak, zawsze na stronie internetowej danego organizatora trzeba się zarejestrować, potwierdzić, że znamy i zastosujemy się do regulaminu imprezy. Zapraszamy do zapisywania i trenowania.