Rowery
Kolarze MTB w Górze
Maraton z problemami
(Fot. Łukasz Witkowski)
Organizatorem zawodów, które zaliczane są do cyklu Leszczyńskiej Ligi Rowerowej, było stowarzyszenie „Sto Procent Pasji”. Rywalizacja przebiegała na kilku dystansach: 58 km (mega), 38 km (mini), 12 km (junior), 8 km (młodzik), a także na odcinku od 100 do 1000 m dla dzieci w wieku 3-11 lat. W kategoriach junior i młodzik wystąpiło 25 uczestników.
Trasa wiodła głównie drogami i duktami gruntowymi, pośród lasów i terenów przyleśnych. Na początku dystansu był długi, siedmiokilometrowy rozjazd do właściwej 20 kilometrowej pętli. Uczestnicy wyścigu mini pokonywali tę pętlę jednokrotnie, natomiast mega - dwukrotnie. Pętla charakteryzowała się kilkoma singlami, czyli ścieżkami na jeden rower. Dla niektórych były one łatwe technicznie, inni musieli w tych miejscach prowadzić rower. Było dużo odcinków piaszczystych. - Jechaliśmy w okolicach lasów w Wierzowicach Wielkich. Potem wjechaliśmy do tej miejscowości. Stamtąd po bruku do Wierzowic Małych, a następnie na śluzę na rzece Barycz. Za śluzą wyścig mini pojechał już prosto po szutrowej drodze do rozjazdu i skręcał na metę. Wyścig mega robił jeszcze raz tę samą pętlę - relacjonuje Marcin Sobański, organizator maratonu.
Panujący upał nie ułatwiał kolarzom zadania. - Ściganie w takiej pogodzie to jakaś masakra. No ale cóż... Trzeba się ścigać. Nie ma wyjścia. Taki sport - mówi Maciej Kasprzak z Duda Cars Rybczyński Team, zwycięzca wyścigu na dystansie mega. - Trasa była bardzo fajna, podobały mi się singletracki zwłaszcza w jej środkowej części. Lubię jeździć takie interwałowe rzeczy - dodaje. Kasprzak przejechał linię mety z czasem 2 godzin 16 minut i 38 sekund. Za nim byli Wojciech Mizuro z Real 64-sto (02:16:39) i Mariusz Czarnota Duda Cars Rybczyński Team (02:17:15).
Wśród pań na dystansie mega wygrała Ewa Szymankiewicz z Duda-Cars Rybczyński MTB Team (02:53:40), za nią Katarzyna Hendrzyk-Majewska z Duda-Cars Rybczyński MTB Team (02:57:28) i Małgorzata Witek ze Strefasportu.pl (03:12:23).
Z dystansem mini najlepiej poradził sobie Wojciech Czeterbok ze Śremu (01:29:04). Na drugim stopniu podium stanął Robert Drozdowski Team MTB Parkietex (01:32:39), na trzecim Patryk Pawłowski ze Strefasportu.pl (01:35:13). Ewa Michalska z Polkowic pokonała najszybciej dystans mini (01:55:26), druga była Kamila Bródka z Like Team (02:01:17), trzecia Marta Rozwalka z Like Team (02:02:06)
Trasę junior najszybciej przejechali kolejno: Krystian Rozwalka z Like Team (00:35:21), Jakub Wojciechowski z Like Team (00:35:22), Piotr Chyła z Real 64-sto (00:35:31), a wśród pań: Natalia Mierzyńska - Kołownik Włoszakowice (00:41:48), Sylwia Tumiłowicz z DGR Racing Team (00:43:01) i Patrycja Iwańska z Google Pro Active Eyewear (00:49:02).
Na dystansie młodzików triumfowali: Piotr Mierzyński - Kołownik Włoszakowice (00:23:14), Michał Kaźmierczak z Real 64-sto (00:23:15), Emil Paizert Real 64-sto (00:24:44). Jedyną młodziczką była Martyna Szudra z LKS "Szawer" Leszno (00:39:40).
Pogoda i frekwencja dopisały, jednak organizatorzy musieli się uporać z przykrym incydentem. Czołówka kolarzy nie skręciła na trasie w odpowiednim miejscu z powodu braku oznakowania. - Brałem udział w maratonie, jechałem w czołówce, aby zadbać o ustawienie strażaków na trasie i sprawdzić oznaczenie - mówi Marcin Sobański. - Niestety jeden strażak nie zdążył się ustawić na miejscu. Czołówka nie usłyszała moich okrzyków i pojechała złą drogą. Zawróciła ich dopiero koleżanka jadąca samochodem.
Organizatorzy ze stowarzyszenia „Sto Procent Pasji” podjęli decyzję, że zawodnicy będą klasyfikowani w takiej kolejności w jakiej przyjechali na metę, z czym zgodziła się większość uczestników. - Była delikatna afera z oznakowaniem. W jednym z punktów nikt nie stał. Pojechaliśmy prosto i musieliśmy wracać 4 km. To nic fajnego, musiałem się później przeciskać i przepychać. W końcu udało się dojechać do czołówki i wygrać - powiedział o incydencie triumfator zawodów Maciej Kasprzak.
Sobaciński wyraźnie poruszony zdarzeniem przyznał, że to już druga sytuacja w historii maratonu. - Podobnie było w zeszłym roku. Zabrakło wtedy jednej strzałki i peleton pojechał źle - powiedział.
Na trasie niestety doszło również do niesportowych zachowań. Grupa kolarzy postanowiła "skrócić" sobie dystans. - Zawodnicy świadomie rwali taśmę i skracali sobie trasę na oczach innych. Sam widziałem jeden taki przypadek. Inni uczestnicy też zgłaszali takie zachowania. Widzieli, że jest taśma, wyznaczony singletrack i trzeba objechać 50 metrów dalej - relacjonuje Sobański. - Czy Ci ludzie jadą o złoty medal olimpijski? Jadą tylko dla zabawy, dla rekreacji, a takie rzeczy wyprawiają. Nie podoba mi się takie zachowanie. Przygotowujemy trasę, żeby była atrakcyjna. Możliwe, że nie wszystkim się to podoba, ale chcemy coś wycisnąć z tego terenu, jaki tutaj mamy. Uszanujcie naszą pracę i jedźcie tak, jak my ją wyznaczyliśmy, żeby każdy miał satysfakcję.
Organizatorzy przyznają, że są bezsilni wobec takiego zachowania. Kolarze, którzy pojechali "na skróty" zyskali około minuty. - To byli zawodnicy, którzy jechali na końcu stawki. Tym bardziej jest dla mnie niezrozumiałe, po co to robi - dodaje Sobaciński. - Nie podjąłem jeszcze decyzji co do organizacji podobnego maratonu za rok.
Następnym razem pomyślimy o większej ilości osób do pomocy przy obstawieniu trasy. Liczymy też na większe zaangażowanie gminy, starostwa, urzędów. Gmina wydała pozwolenie, że możemy skorzystać z pomocy strażaków do zabezpieczenia trasy. Ale ich było za mało. A trudno nam zebrać odpowiednią ilość wolontariuszy. Mam jednak nadzieję, że większość ludzi wyjechała stąd uśmiechnięta i zadowolona.
Pełne wyniki maratonu: kliknij tutaj
Komentarze
1 000 zł / m-c
wynajem, Leszno
1 800 zł / m-c
wynajem, Leszno
74 900 zł
sprzedaż, Leszno