Rowery
Leszczynianie pokonali Mitas 4Islands Race
Kamienista, chorwacka przygoda
Mitas 4Islands Race to pięciodniowe zawody rozgrywane na czterech wyspach, KRK, Rab, Cres i Losinj. Zawodnicy każdego dnia musieli przejechać wyznaczony dystans po niezwykle wymagających trasach przebiegających wokół poszczególnych wysp. Dwukrotnie starty do wyścigów odbywały się z promu, którym zawodnicy się przemieszczali pomiędzy wyspami.
Wyścig jest przeznaczony wyłącznie dla zespołów, które składają się z dwóch uczestników w kategoriach: mężczyźni (18 - 39 lat), kobiety (od 18 lat), masters (40 - 49 lat), grand masters (ponad 50 lat), mix (kobieta + mężczyzna, powyżej 18 lat), UCI: UCI Elite men - mężczyźni, powyżej 18 lat z ważną licencją i UCI UCI Elite woman - kobieta, powyżej 18 lat z ważną licencją UCI. Do zawodów zgłoszonych zostało 221 par we wszystkich kategorii wiekowych. Zawodnicy pochodzili w całego świata, a z Polski wystartowały startowały 3 pary męskie i 1 mieszana, w tym dwa duety z Leszna - Werner Kenkel Sport Team I: Jędrzej Quoos i Krzysztof Krówczyński oraz Werner Kenkel Sport Team II: Arkadiusz Pokorski i Mariusz Perucki.
Para Quoos/Krówczyński została najwyżej sklasyfikowana wśród Polaków. W klasyfikacji open uplasowała się na 99 miejscu, a kategorii mężczyzn na 58 na 90 par. Duet Pokorski/Perucki po defekcie na trzecim etapie przekroczył limit czasu i nie został sklasyfikowany, jednak zawody dokończył.
Team Werner Kenkel Sport istnieje 4 lata, choć każdy z zawodników swoją przygodę z rowerami rozpoczął dużo wcześniej. To amatorki zespół, który liczy łącznie 8 osób. Przygotowania do Mitas 4Islands Race czwórka zawodników Werner Kenkel Sport Team rozpoczęła już w październiku. - Na szczęście zima była łaskawa, więc udało się często wyjeżdżać w teren. Dodatkowo włączyliśmy, jak co roku ćwiczenia na siłowni. Najważniejsze jednak, że przez większość okresu przygotowawczego obyło się bez poważniejszych chorób, jedynie w końcówce przeziębienia pokrzyżowały nam lekko plany - relacjonuje przedstawiciel teamu Krzysztof Krówczyński.
Start w zawodach drużyny rozpoczęły od prologu. Był to etap krótki - 13 km i 300 m przewyższeń - mający na celu ustawienie zawodników w sektorach na następne etapy. Start i meta znajdowały się w miejscowości Baśka na wyspie KRK. Pierwszy etap nadal był rozgrywany na wyspie KRK. Tego dnia dystans do pokonania wynosił ok 70 km i 1500 m przewyższeń. - Piękna malownicza trasa. Liczne odcinki kamieniste, które nie wybaczały chwili rozkojarzenia, a meta znajdowała się w niezwykle urokliwym centrum miejscowości Krk - opowiada Krówczyński. - Od połowy dystansu towarzyszył nam deszcz.
Kolejny etap rozpoczął się od transferu na wyspę Rab i startu z promu. Zawodnicy mieli do pokonania 65 km i ok 1150 m przewyższeń. - Część trasy wiodła wzdłuż wybrzeża, co robiło piorunujące wrażenie. Dodatkowo ostatni zjazd poprowadzony był ciężkim technicznie, kamienistym zjazdem, którym "wyrzucał" nas na plażę, gdzie rozpoczynał się finisz - relacjonuje Krzysztof Krówczyński.
Trzecia część Mitas 4Islands Race to Etap Królewski, który odbywał się na wyspie Cres. 73 km i 1650 m przewyższeń. Trasę rozpoczynał ciężki, pięciokilometrowy podjazd, a cały dystans był bogaty w podjazdy i karkołomne zjazdy.
Ostatnia część wyścigu rozpoczynała się startem z nadmorskiej promenady. Tym razem zawodnicy musieli pokonać 40 km i ok 900 m przewyższeń. Trasa nadal wymagająca z ciężkimi podjazdami, kamiennymi zjazdami, szybkimi prostymi i odcinkami prowadzącymi wąskimi uliczkami miasteczek.
- Spora część tras poprowadzona była kamiennymi odcinkami, z czego część luźno ułożona na szlaku. To było niezwykle niebezpieczne, wystarczyła chwila nieuwagi i można się było boleśnie poobijać - przyznaje Krówczyński. - Wstyd się przyznać, ale nie mogliśmy podziwiać piękna otaczającej nas przyrody, chociażby dlatego, że małe rozkojarzenie na trasie mogło skutkować wywrotką.
Leszczyńskie pary podkreślają, że zawody były organizacyjnie i logistycznie przygotowane perfekcyjnie. Sam transport blisko 500 osób z rowerami i bagażami działa na wyobraźnię. Dla zespołu Werner Kenkel Sport Team była to wymarzona, sportowa przygoda, która sprawiła, że jej uczestnicy odważnie patrzą w przyszłość i już myślą o kolejnych wyzwaniach.
Komentarze