Rowery
Dwudniowe święto kolarstwa
W pierwszym dniu zmagań rywalizowano w wyścigu na czas. Podopieczni trenera Waldemara Minty z KKS nie zaliczą jednak występu do szczególnie udanych. Łukasz Marcinkowski w juniorach i Przemek Swojak w juniorach młodszych zostali sklasyfikowani zgodnie na trzynastej pozycji. – Liczyliśmy na pierwszą „dziesiątkę” – skomentował krótko trener i zarazem współorganizator zawodów, Waldemar Minta.
Niedzielne wyścigi ze startu wspólnego dostarczyły więcej powodów do satysfakcji. Łukasz Marcinkowski zmagania na 114 kilometrowej trasie ukończył na szóstej pozycji. Może jednak mówić o pechu. – Miał defekt przedniego koła i zamiast gonić ucieczkę, która oderwała się od reszty po czwartej rundzie, musiał się mocno wysilić, by dojść peleton. W końcówce ograł zawodnika z Konina i wygrał finisz z peletonu. Przed nim na mecie była już jednak cała pięcioosobowa ucieczka – mówi Minta. Na osiemnastej pozycji w kategorii juniorów sklasyfikowany został Łukasz Swojak.
Świetnie w rywalizacji juniorów młodszych poradził sobie Przemek Swojak. Na drugiej rundzie załapał się do ośmioosobowej ucieczki i finiszował jako trzeci. Michał Walczak zajął 24 lokatę, a Karol Wolny nie wytrzymał trudów wyścigu i zjechał z trasy. Dodajmy, że juniorzy młodsi pokonywali 5 rund po 19 kilometrów.
Po zmaganiach juniorów i juniorów młodszych w Pucharze Polski na trasę wyruszyli młodzicy i żacy, którzy walczyli o Puchary Miasta Gostynia. W grupie młodzików, którzy ścigali się na dystansie dwóch 19 kilometrowych rund spore szanse na zwycięstwo miał Patryk Napierała. Źle rozegrał jednak końcówkę, stracił sporo sił atakując na ostatnich 200 metrach pod wiatr i ostatecznie wpadł na metę czwarty. Kamil Przybylak był siódmy, a Szymon Zaremba dziewiąty.
Lepiej poszło żakom. W najmłodszej kategorii triumfowała Karolina Przybylak, trzeci był Patryk Wolny, a piąty Jakub Frąckowiak. – Zawody na pewno udane. W niedzielę obawialiśmy trochę deszczu, który zawsze jest przyczyną upadków i defektów, w czasie rywalizacja już jednak nie padało. Było zimno, ale sucho i wszystko udało się przeprowadzić bez większych przeszkód – podsumował trener Minta. (mah)
Komentarze