Rowery
Trzy trasy dla gotowych na wyzwania
Pomysł na Leszczyński Maraton Rowerowy zrodził się w głowie Grzegorza Brzechwy, byłego leszczyńskiego kolarza i trenera wielu znakomitych zawodników. Impreza miała przede wszystkim promować turystykę rowerową i kolarstwo w mieście, w którym tradycje kolarskie są bogate, choć ostatnio nieco zapomniane. – Spodziewaliśmy się, że będzie to przedsięwzięcie dla około 50 osób. Głownie przyjaciół z regionu, pasjonatów kolarstwa. Na pierwszym Maratonie zjawiła się ponad setka uczestników, a z każdą kolejną edycją ta liczna jeszcze rosła – przyznaje Grzegorz Brzechwa.
30 maja Leszczyński Maraton Rowerowy odbędzie się już po raz czwarty. Na kilka dni przed imprezą formularze zgłoszeniowe za pośrednictwem strony internetowej www.bikefun-leszno.com wysłało blisko sześćset osób. – Maraton rozrósł się do rozmiarów, o których nawet nie marzyliśmy – dodaje Brzechwa.
Wśród chętnych do wyruszenia na trasę są amatorzy kolarstwa i kolarze nie tylko z całej Polski, ale również z Niemiec, Holandii, a nawet Norwegi oraz Włochy. Średnia wieku uczestników wynosi 40-lat, a więc widać, że na start decyduje się nie tylko młodzież, ale również ci dużo, dużo starsi.
W Maratonie może wziąć udział teoretycznie każdy, kto ma skończone 16 lat. W praktyce jednak impreza wiąże się ze sporym wysiłkiem i „niedzielny” cyklista nie ma w niej co szukać. Trzeb mieć świadomość własnych możliwości, dobra kondycja pozwalająca na przejechanie co najmniej 90 kilometrów jest niezbędna. – To są zmagania dla ludzi, którzy mają rower, kask i lubią wyzwania – dodaje Grzegorz Brzechwa. Słowo „wyzwania” jest tu kluczowe i nie chodzi tylko o pokonanie długiej trasy, ale nierzadko także własnych słabości. - Jeden z uczestników, pan Zajiczek, urodził się w 1930 roku, jest inwalidą, ma obcięte obie dłonie, w tym roku też wystartuje. Będzie również kolarz z Wałbrzycha, który ruszy na 230 kilometrową trasę z protezą nogi. Gdy zapytałem go dlaczego jeździ na rowerze, odpowiedział, że rower uratował mu życie – mówi Brzechwa.
Podczas tegorocznego maratonu organizatorzy przygotowali trzy warianty trasy: 86, 160 i 230 kilometrową. Baza i start ulokowana jest na leszczyńskim lotnisku. Pierwsza grupa wyruszy już o 7.30. Uczestnicy mini maratonu przejadą przez Święciechowę, Krzycko, Morownicę, Śmigiel, dalej Przemęt, Olejnicę, Brenno, Włoszkowice i przez Święciechowę wrócą na leszczyńskie lotnisko. Na dłuższych trasach kolarze w Śmiglu będą jechać na wschód, w kierunku Wojnowic i Krzywinia, przez Bojanice Świerczynę Osiecznę, Lipno, Górkę Duchowną, później Stare Bojanowo, Śmigiel i dalej trasą mini przez Przemęt.
- Na trasie będą przygotowane bufety, można się zatrzymać i odpocząć – mówi pomysłodawca maratonu. Nie powinno też zabraknąć czasu na podziwianie przyrody i malowniczych widoków, których na trasie nie zabranie. - Ta impreza jest świetną promocją regionu, naszej małej ojczyzny, która w maju wygląda naprawdę wspaniale – dodaje Grzegorz Brzechwa.
Poza rekreacją będzie też element rywalizacji. – Ci najlepsi, startujący jako pierwsi będą z pewnością toczyć walkę o osiągnięcie jak najlepszego czasu przejazdu – podkresla Brzechwa. Najważniejsze jednak jest samo uczestnictwo. Każdy ze startujących otrzymuje medal i certyfikat potwierdzający ukończenie maratonu.
Celem Leszczyńskiego Maratonu Rowerowego od samego początku jest promowanie kolarstwa. Jak się okazuje takie założenie już przynosi efekty. Mistrz Polski w kolarstwie górskim, junior KKS Gostyń, leszczynianin Adam Dudziak zaczynał swoją kolarską przygodę właśnie na trasie maratonu. Z grupy leszczyńskich pasjonatów wywodzi się także reprezentant kraju, od kilku lat ścigający się w zawodowym Hubert Kryś. - Jest się z czego cieszyć – zakończył Grzegorz Brzechwa. (mah)
Komentarze
619 000 zł
sprzedaż, Leszno
5 800 zł / m-c
wynajem, Leszno
30 000 zł
sprzedaż, Leszno