Siatkówka
Dziewiąte miejsce dla Kaniasiatki
Zwycięstwo na koniec sezonu
(Fot. Tomasz Biernat)
Inauguracyjną odsłonę od mocnego uderzenia i prowadzenia 9:1 rozpoczęli przyjezdni. Tak wysoką przewagę w pierwszej fazie seta gostynianie uzyskali dzięki bardzo dobrej zagrywce Eryka Kucharskiego. Brak przyjęcia w szeregach gospodarzy przełożył się na złe wybory w rozegraniu, co przyjezdni skrzętnie wykorzystali zdobywając kilka punktów w bloku. Pomimo zastoju w środkowej fazie seta, końcówka znów należała do Kaniasiatki. Po kilku dobrych atakach ze skrzydeł i wykorzystaniu środków, Kaniasiatka wysoko wygrywa pierwszą odsłonę 25:17.
Gra w drugiej partii meczu zmieniła się diametralnie. Wrześnianie wzmocnili siłę zagrywki, poprawili przyjecie, co w sposób widoczny przełożyło się na szybsze, kombinacyjne rozegranie. W drugim secie to gospodarze byli stroną dyktująca warunki gry, natomiast przyjezdni od połowy seta stanęli, całkowicie gubiąc rytm gry. Pomimo zmian dokonywanych przez gostyńskiego szkoleniowca obraz gry nie uległ poprawie. Tym razem to Progress wysoko zakończył partię wynikiem 25:14.
Trzeci set w przekroju całego meczu był najbardziej wyrównanym pojedynkiem. Obie drużyny pomimo kilku prostych błędów zagrały w miarę poprawnie. Gra toczyła się punkt za punkt, bez znaczącej przewagi którejkolwiek z ekip. W końcowej fazie seta siatkarze z Gostynia zachowali więcej zimnej krwi, a wygraną 2:1 zapewnił Kaniasiatce Michał Hechmann, który pięknym atakiem ze środka postawił kropkę "nad i". Set zakończył się wynikiem 25:22.
Przyjezdni niesieni wygraną w trzecim secie ostatnią partię zagrali rewelacyjnie, przy biernej i nerwowej postawie gospodarzy. Od początku seta Kaniasiatka narzuciła swoje warunki gry: bardzo dobrą, odrzucającą zagrywkę oraz czujną grę na siatce, w szczególności punktowy blok. Po zaskakująco dobrym początku i wysokim prowadzeniu 9:1, przyjezdni sukcesywnie powiększali prowadzenie, wręcz nokautując wrześnian (12:2; 18:4). W szeregi gospodarzy wkradła się nerwówka, co zaowocowało kompletnym chaosem w grze defensywnej i w ataku. Siatkarze Progressu zapracowali na dwie czerwone kartki za niesportowe zachowanie. Grając konsekwentnie i zgodnie z założeniami taktycznymi podopieczni trenera Smektały pewnie i wysoko wygrali czwartą partię 25:9 oraz cały mecz 3:1. Tą wygraną Kaniasiatka zagwarantowała sobie 9 miejsce w klasyfikacji generalnej III ligi mężczyzn. - Uważam, że nasze miejsce w tabeli nie odzwierciedla aktualnie siły zespołu, w kluczowych momentach sezonu dopadały nas kontuzje i zgubiliśmy kilka setów, a przez to trzy lub cztery punkty. To spowodowało, że graliśmy o dalsze miejsca w lidze seniorów - mówi trener Kaniasiatki Gostyń, Dariusz Smektała. - Wygraliśmy z półfinalistą MPJ. Progress jest bardzo dobrym zespołem, a my zwyciężyliśmy na ich terenie w stosunku 3:1. Grali wszyscy zawodnicy, zbudowała mnie postawa Artura, Tomka i Kamila, którzy dostali w tym sezonie więcej okazji do grania i dobrze je wykorzystali.
Sobotnie wyjazdowe spotkanie we Wrześni był dla trenera Smektały nie tylko ostatnim meczem w sezonie, ale także pożegnalnym meczem z tą grupą zawodników, którą prowadził od Młodzika. Dariusz Smektała nie rozstaje się definitywnie z siatkówką, ale bierze roczny urlop.
KPS Progress Września - Kaniasiatka Gostyń 1:3 (17:25; 25:14; 22:25; 9:25)