Siatkówka
UKS 9 Leszno - MLKS Orlik Miłosław 3:2
Dreszczowiec dla Tygrysów
Nie ma co ukrywać, że to leszczynianie byli faworytami tego meczu. Drużyny pierwszy set rozpoczęły od podziału punktów. Niemal przez całą partię skuteczniejsi byli leszczynianie, co pokazują w końcówce wygrywając do 21.
W drugim secie zespół UKS 9 Leszno pokazał grę, do której przyzwyczaił kibiców, wygrywając z łatwością do 17.
I kiedy wydawało się, że leszczynianie bez zmrużenia oka postawią kropkę na i w trzecim secie, niespodziewanie w ich szeregach pojawiają się błędy, które w rezultacie przynoszą przegraną tym secie do 19.
Gra w czwartym secie od początku lepiej funkcjonowała po stronie gości. Siatkarze Dziewiątki na boisku nie byli sobą. Set kończy się wygraną Miłosławia do 14.
Od zdobycia 3 punktów tie breaka rozpoczęła leszczyńska drużyna. Do wyniku 7:4 wszystko wskazywało, że miejscowi nie pozwolą zabłysnąć Orlikowi. Przyjezdni jednak zaczęli zdobywać punkt za punktem. W ostatnich minutach publiczność zgromadzona w hali na Zatorzu oglądała mecz na stojąco. Set zakończył się ostatecznie zwycięstwem Tygrysów na przewagi 20:18. - Zdarzają się w ciągu sezonu słabsze mecze i ten właśnie taki był w naszym wykonaniu. Jest jednak wygrana, a to najważniejsze - podsumował Borowski. - Tak jak mówiłem wcześniej, Miłosław jest zespołem, z którym nie gra się łatwo, to wysoka, zgrana ekipa. Dotychczas nie mieli szczęścia. Poza tym po naszym ostatnim sezonie rywale przyjeżdżają do Leszna wygrać.
Mocnym punktem w leszczyńskim zespole był z pewnością Bartosz Gadkowski. - Nie zagraliśmy na swoim poziomie, nasza gra nie była do końca poukładana. Mieliśmy wiele piłek, które nie powinny się zdarzyć. Uznajmy, że to był jedyny taki mecz. Na szczęście w tie-breaku pokazaliśmy charakter - skomentował po meczu przyjmujący Dziewiątki.
UKS 9 Leszno - MLKS Orlik Miłosław 3:2 (25:21; 25:17; 19:25; 14:25; 20:18)
Komentarze