Początek pierwszego seta nie zapowiadał przewagi żadnego z zespołów. Od połowy tej partii gospodarze stopniowo budowali przewagę, głównie dzięki błędom popełnianym przez Tygrysy. Ostatecznie siatkarze Orlika wygrywają do 17.

W kolejnej części spotkania leszczynianie doszli do głosu zwyciężając do 22. Potem było już tylko lepiej. W trzecim secie po leszczyńskiej stronie funkcjonowały wszystkie elementy gry. W konsekwencji Tygrysy zwyciężają aż do 14.
W czwartej partii i jak się okazuje ostatniej, przyjezdni ani na moment nie dopuścili do głosu miejscowych, pieczętując wygraną do 19 zwycięstwo w meczu w stosunku 3:1.

Drużyna UKS 9 Leszno w meczu z Miłosławiem liczyła jedynie 8 zawodników. - Mieliśmy zmiennika jedynie na przyjęciu, więc całe szczęście, że nikomu nic się nie stało podczas gry - mówi Jarosław Borowski, trener UKS 9 Leszno. - Braki kadrowe w naszym zespole wynikały z wielu powodów, przede wszystkim choroby, uroczystości czy obowiązków zawodowych. Wszystko się nałożyło, więc tym bardziej cieszymy się ze zwycięstwa. Moi zawodnicy pokazali dziś na boisku bardzo dobrą postawę.

W roli kibica kolegom z drużyny towarzyszył Adrian Szulc, który po długiej hospitalizacji nadal wraca do zdrowia.
Za tydzień UKS 9 Leszno podejmie we własnej hali UKS Kaniasiatkę Gostyń.

MLKS Orlik Miłosław - UKS 9 Leszno 1:3 (25:17; 22:25; 14:25; 19:25)