Siatkówka
UKS 9 Leszno – Enea Energetyk Poznań 2:3
Tygrysy nie poskromiły lidera
Drużyna ze stolicy Wielkopolski w tym sezonie nie zaznała jeszcze goryczy porażki. Podopieczni Roberta Klimkowskiego przegrali tylko raz i to właśnie w Poznaniu. Siatkarze Dziewiątki bardzo chcieli zrewanżować się za tamten pojedynek. Mecz wicelidera z liderem zwiastował zatem wielkie emocje.
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy pierwszą partię wygrali 25:19. Drugi set należał do poznaniaków, którzy wygrali identycznym stosunkiem punktów. Co gorsza, kontuzji uda doznał przyjmujący Jędrzej Szczepankiewicz, który już więcej nie pojawił się na parkiecie.
Trzecią odsłonę zawodnicy Roberta Klimkowskiego rozpoczęli z wysokiego „C”. Poznaniacy byli w szoku, gdy na tablicy świetlnej widniał wynik 17:7. Siatkarze Dziewiątki kontrolowali przebieg gry i zwyciężyli 25:18.
Czwarta partia rozpoczęła się wyrównanie. W drugiej części przewagę wypracowali goście, którzy nie oddali jej do końca, wygrywając 25:22.
O wszystkim zadecydował tie-break. Podbudowani zwycięstwem w poprzedniej partii gracze Energetyka rozpoczęli z mocnym przytupem. Gospodarze przegrywali już 10:5, ale cztery punkty zdobyte z rzędu sprawiły, że Dziewiątka wróciła do gry. Głośny doping kibiców, którzy szczelnie wypełnili trybuny hali niestety nie pomógł. Ostatecznie Energetyk Poznań wygrał ostatnią partię 15:12 i zachowali status niepokonanego.
Kapitan UKS 9 Leszno Piotr Duszak przyznał, że był to prawdziwy mecz na szczycie i jest zadowolony z postawy drużyny. Zwrócił jednak uwagę na największą bolączkę, a więc przestoje w grze.
- Borykamy się już z tym od początku sezonu. Tracimy kilka punktów seriami w sytuacjach, które nie powinny się wydarzyć. Tak właśnie było w drugim i czwartym secie, które ostatecznie przegraliśmy – zaznaczył Duszak.
Z tą opinią zgodził się trener Tygrysów Robert Klimkowski.
- Potrafimy zagrać seta rewelacyjnie, wygrywamy z dużą przewagą, a w kolejnym zdarzają się przestoje. Określam to jako podawanie ręki przeciwnikowi, gdzie powinniśmy dokończyć, a nawet brzydko mówiąc dobić rywala. Tego nam brakuje. Dziś było bardzo blisko. Myślę, że jednak decydujący wpływ na ten wynik miała kontuzja Jędrzeja Szczepankiewicza. Trochę to zakłóciło rytm gry. Brakowało na skrzydle kogoś z takim doświadczeniem. Pokuszę się o stwierdzenie, że gdyby nie ta kontuzja, to myślę, że wygralibyśmy – zaznaczył trener Klimkowski.
UKS 9 Leszno – Enea Energetyk Poznań 2:3 (25:19; 19:25; 25:18, 22:25; 12:15)