Lotnicze: Szybowce
Tragedia na zawodach w Pile
Koralewski: kominy są bardzo niebezpieczne
(Fot. Jarek Adamek)
Przypomnijmy, że w miniony weekend tylko podczas jednych zawodów – Szybowcowych Mistrzostw Polski w klasie 15-metrowej i towarzyszącego im Jantar Cup Standard w Pile – doszło do aż dwóch bardzo poważnych wypadków. W sobotę w powietrzu zderzyły się dwa szybowce, pilotom udało się uratować na spadochronach, w niedzielę w podobnej kolizji zginął 49-letni szybownik z Krakowa.
-Bardzo dobrze się znaliśmy, razem lataliśmy w górach na tak zwanej „fali” - wspomina zmarłego Robert Koralewski, szef wyszkolenia Aeroklubu Leszczyńskiego. Także w sobotnim wypadku uczestniczyli bardzo doświadczeni piloci, uczestnicy wielu prestiżowych zawodów. Co mogło się stać, że doszło do tragedii? Robert Koralewski zastrzega, że dokładne przyczyny wypadków są dopiero badane przez ekspertów, jednak jego zdaniem obu kolizji doszło podczas najbardziej niebezpiecznego momentu szybowcowych zmagań, czyli krążenia szybowców w tak zwanym „kominie”. To miejsce, gdzie występują prądy wznoszące, wykorzystywane do nabrania wysokości przed przelotem. - Może tego z ziemi tak nie widać, ale lata się tam z prędkością 100-110 kilometrów na godzinę – mówi Koralewski – w dodatku bardzo blisko siebie, wystarczy chwila nieuwagi, żeby doszło do kolizji. Pilotom wpaja się zasady bezpiecznego krążenia w grupie, zwłaszcza zachowania odległości co najmniej 50 metrów od siebie. - Sam brałem udział w zawodach i wiem, że różnie z tym wygląda w praktyce – mówi szef wyszkolenia AL – w dodatku w kominie występują turbulencje, które potrafią w niekontrolowany sposób „rzucić” szybowcem w górę, dół lub bok.
Robert Koralewski przypomina, że do podobnych wypadków dochodziło też u nas. Trzy lata temu wskutek zderzenia szybowców w powietrzu niedaleko Krzemieniewa zginął 17-letni pilot z Rybnika, który brał udział w rozgrywanych na leszczyńskim lotnisku zawodach. - Oczywiście na kwestie bezpieczeństwa kładziony jest zawsze bardzo duży nacisk, a za ryzykowne zachowania piloci są karani – mówi.
Niedzielna tragedia i sobotni wypadek sprawiły, że dziś w Pile zrezygnowano ze startów w obu klasach, możliwe też, że całe zawody zostaną odwołane. Z Aeroklubu Leszczyńskiego bierze w nich udział czterech pilotów: Tomasz Krok, Maciej Adamski i Paweł Wojciechowski w klasie 15-metrowej oraz Andrzej Sznajder w klasie standard.
Robert Koralewski będzie gościem Rozmów Elki we wtorek 3 czerwca.