Szermierka
Mocek już w domu
Leszczyńskiego olimpijczyka witali w jego rodzinnym mieście podopieczni z IKS-u Leszno i ich rodzice. – Nie spodziewałem się tak miłego powitania, sprawili mi sympatyczną niespodziankę – przyznał florecista. Dla Mocka wyjazd do Pekinu był kolejną olimpijską przygodą. Niestety zakończyła się ona już po drugiej walce w 1/8 finału. Przegrał z Chińczykiem Shengiem Lei 15:8 i marzenia o medalu musiał odłożyć do Igrzysk w Londynie, na które zamierza pojechać. – Chińczyk zaskoczył mnie skutecznymi akcjami, zdobył przewagę, którą trudno było mi zniwelować - analizował dziś w Radiu Elka swój pojedynek Sławek Mocek. – Trzeba wyciągnąć wnioski i to już pod kątem kolejnej olimpiady. Na Pekinie świat się nie kończy, jest jeszcze mnóstwo medali do zdobycia.
Poza udziałem w turnieju indywidualnym florecistów leszczynianin był także na kilku innych arenach olimpijskich, gdzie dopingował Polaków. – Kibicowałem siatkarkom, szczypiornistom, tenisistom, widziałem też pierwszy skok Leszka Blanika. Przeżycia są niezapomniane. Wszyscy tworzyliśmy tam jedną wielką rodzinę. Spotykaliśmy się również w wiosce w jednej sali telewizyjnej, którą mieliśmy do dyspozycji. Kiedy na początku długo nie mogliśmy się doczekać medalu dla biało – czerwonych, dawało się wyczuć napięcie i atmosferę nerwowego wyczekiwania. Po medalu szpadzistów wszyscy byliśmy ogromnie szczęśliwi – dodaje Mocek.
Szermierka otworzyła worek z medalami dla Polski, ale atmosfera wokół sportów związanych z białą bronią nie była podczas Igrzyska najlepsza. – Po zakończeniu zmagań szermierczych stwierdziliśmy, że trzeba głośno powiedzieć o tym, że w Polskim Związku Szermierki dzieje się źle. Na najwyższych stanowiskach są tam ludzie niekompetentni, którzy kompromitują nasz sport na arenie międzynarodowej. Polski związek zatrzymał się już 20 lat temu. Sukcesy, które odnosimy to efekt tylko i wyłącznie naszej pracy z trenerami klubowymi. Zmiany są konieczne i głośno się ich domagamy. Nie może być tak, że jadąc na Igrzyska nie mam tam żadnego wsparcie. Doszło nawet do tego, że sam musiałem sobie organizować walki ze sparingpartnerami. Mamy nadzieję, że do Londynu ta sytuacja się odmieni – mówił Sławek Mocek w naszej stacji.
Leszczyński olimpijczyk na razie nie myśli o odpoczynku. Czeka go praca z młodzieżą w klubie IKS Leszno, a także obowiązki radnego. Dopiero później przyjdzie czas na krótkie wakacje, a po nich powrót do intensywnych treningów. (mah/fot.arch)
Komentarze
2 137 zł
Audi A4, Leszno
300 zł
inna inny, Wschowa
7 200 zł
Peugeot 307, Gostyń
355 000 zł
sprzedaż, Leszno
549 000 zł
sprzedaż, Leszno
349 000 zł
sprzedaż, Leszno