Tenis: Tenis stołowy
Na widowni musi być cisza
Dąbcze czeka na kibiców
(Fot. Klaudia Dymek)
Panowie przeszliście eliminacje jak burza...
Udało nam się awansować, w półfinałowym turnieju pokonaliśmy teoretycznie lepsze drużyny: II-ligową Burzę Drzeczkowo oraz wicelidera II ligi Tajfun Ostrów. Weszliśmy do finału z pierwszego miejsca
Jesteście zatem faworytami?
(śmiech) No tak do końca to nie, bo przecież w finałowym turnieju będziemy jedyną drużyną z III ligi.
Ostro trenujecie?
Tak, przygotowujemy się. U nas to wygląda tak, że każdy trenuje w swoim zakresie, a spotykamy się w Dąbczu tylko w piątki przed meczami.
Niedzielny finał to będzie duże wydarzenie sportowe. Jesteście chyba otwarci na kibiców?
Tak, oczywiście, bardzo serdecznie zapraszamy do nowej sali sportowej za szkołą w Dąbczu.
Jak będą wyglądały zawody?
Startują cztery drużyny. Są dwa półfinały, zwycięzcy zagrają w finale, a dwa pozostałe zespoły powalczą o brązowy medal.
Jest tam widownia? Jak się w ogóle kibicuje tenisistom stołowym? Musi być cisza?
Tak, musi być cisza, prosimy też o wyłączenie telefonów komórkowych.
Słychać tylko odbicia piłeczki?
Właściwie tak, przy czym rywalizacja toczy się równocześnie na dwóch stołach. Wszystko zaczyna się o 14.00.
Jesteście nastawieni na zwycięstwo?
Jesteśmy nastawieni na walkę.
A jak wygracie?
To wtedy będziemy w półfinale na szczeblu krajowym. Tam czekają już drużyny z ekstraklasy.
Rozmawiał Jarek Adamek