Triathlon
Jerzyk: Trenuję każdego dnia
W święta nie ma laby
Agnieszka podczas spotkania opłatkowego sportowców w Karczmie Borowej. (Fot. Patryk Moryson)
Podsumowując miniony sezon, nie oceniałaś go szczególnie wysoko?
Nie był dla mnie tak udany, jak poprzednie. Może dlatego, że liczyłam na lepsze wyniki. Nie wszystko udało mi się zrealizować i będę musiała przesunąć te zadania na nowy rok. Miałam jednak dobre starty...
… które dały dobry wynik w rankingu Europejskiej Federacji Triathlonu.
Na klasyfikację Pucharu Europy składało się kilka startów. Miałam bardzo dobry początek sezonu, zajęłam pierwsze miejsce w wysoko punktowanym Pucharze Europy Premium, później dołożyłam drugie miejsce, a także kilka punktów na Mistrzostwach Europy i stąd moje pierwsze miejsce w rankingu.
Ministerstwo Sportu chwali się twoim sukcesem na swojej stronie internetowej. Jak wygląda finansowe wsparcie na szkolenie z budżetu państwa i Polskiego Związku Triathlonu?
Ciągle nie wiemy, jak to finansowanie będzie wyglądało w 2014 roku. Mamy nadzieję, że nowy prezes PZTri (Wojciech Olejniczak, przyp. red.) poprowadzi związek na tyle dobrze, że pieniądze się znajdą. Troszkę się obawiamy o fundusze, bo naprawdę wydatków jest dużo. Przede wszystkim potrzebne są pieniądze na zgrupowania klimatyczne, bo w naszych warunkach zimą bardzo trudno trenować.
Właśnie wróciłaś z obozu w Hiszpanii. Nad czym pracowałaś?
Obóz trwał ponad cztery tygodnie. Był podporządkowany głównie pływaniu. Dwa razy dziennie wchodziłam do wody, w sumie spędzałam na basenie trzy, cztery godziny. Pływałam ok. 55 kilometrów tygodniowo, to dużo.
Dużo… Czujesz, że jesteś mocniejsza?
Myślę, że tak, przynajmniej w porównaniu z poprzednimi latami. Miałam w Sierra Nevada konsultacje z trenerem kadry hiszpańskich pływaków, którym jest teraz Bartosz Kizierowski, nasz mistrz olimpijski.
„Mając na uwadze święta, starałam się zrzucić kilka kilogramów w Sierra Nevada i to się udało. Mogę zatem w święta coś niecoś zjeść.”
Jakie cele stawiasz sobie w 2014 roku?
Jeśli chodzi o mistrzostwa Europy, plan minimum to pierwsza dziesiątka, ale oczywiście celuję w podium. W tym roku zaczynają się kwalifikacje olimpijskie i w tej kwestii chciałabym, aby moja pozycja wahała się ok. 20 miejsca. Myślę, że na to mnie stać. Chciałabym zdobywać punkty mistrzostw świata, w przyszłym roku na tym będziemy się skupiać. Mam nadzieję, że tam już coraz częściej będę zajmowała miejsca w pierwszej dziesiątce.
Kiedy masz pierwsze zawody?
W nowym sezonie pierwsze zawody będę miała już w połowie lutego. Będzie to Puchar Afryki. Traktujemy ten start kontrolnie, tym bardziej, że trzy miesiące później właśnie tam - w Kapsztadzie w RPA odbędzie się pierwsza seria Mistrzostw Świata, w której zamierzam wystartować. Sprawdzimy, jaka jest trasa, jaki klimat.
Jak Agnieszka Jerzyk spędzi Święta Bożego Narodzenia?
W domu rodzinnym, ale mam też swoje obowiązki, no i przez cały czas będę trenowała. A zaraz po świętach wezmę udział w Biegu Sylwestrowym w Trzebnicy.
Nie ma laby?
Nie ma… Trenuję każdego dnia.
Trzymasz dietę, czy w czasie świątecznym możesz sobie pozwolić na więcej?
Mając na uwadze święta, starałam się zrzucić kilka kilogramów w Sierra Nevada i to się udało. Mogę zatem w święta coś niecoś zjeść, na pewno nie oprę się specjałom mamy, chociaż oczywiście nie będę grzeszyła zbyt mocno.
Czego sobie życzy Agnieszka Jerzyk w 2014 roku?
Zdrowia, szczęścia, pomyślności... (śmiech) Przede wszystkim zdrowia, bym mogła trenować i odnosić sukcesy.
I tego Ci życzymy.
Rozmawiała Hania Ciesielska