Trzeba otwarcie przyznać, że zdolności wokalne zawodników Fogo Unii Leszno nie są równie imponujące jak ich sportowe talenty. Jednak żużlowcy wyszli z tej próby z podniesionym czołem. Zawodnikom nie zabrakło dystansu do samych siebie, a realizatorowi nagrania - Waldkowi Dąże, cierpliwości. Jako pierwszy z radiowym studiem zmierzył się Damian Baliński, który udowodnił, że rzeczywiście niczego się nie boi. Zaśpiewał z dużym luzem, a potem dodawał otuchy swoim bardziej przejętym kolegom. Profesjonalnym podejściem wykazał się Piotr Pawlicki, który od razu przyznał, że ma już doświadczenie w branży muzycznej. – Nagrywałem już z kolegami kawałki rapowe – mówił z uśmiechem i dumą.

Zaśpiewanie kolędy było z oczywistych względów poważnym wyzwaniem dla Duńczyków, reprezentujących Fogo Unię Leszno. – Nie mam pojęcia co śpiewałem – mówił Kenneth Bjerre. – Mam nadzieję, że nikt mnie nie nabrał i to rzeczywiście była kolęda – dodawał ze śmiechem. Jego starszy kolega z reprezentacji – Nicki Pedersen również stanął na wysokości zadania. Trzykrotny mistrz świata znany z nieustępliwości i ułańskiej odwagi przyznał jednak, że śpiewanie w studio było dla niego bardziej stresujące niż występ przed 15 tysięczną widownią.

W trakcie nagrania, żużlowcy na antenie radia, opowiadali jak spędzają Boże Narodzenie. – U mnie zawsze jest to bardzo rodzinny czas – mówił Tobiasz Musielak. – Po wigilijnej kolacji chodzimy wszyscy na wczesną pasterkę o godzinie 22.00. Później długo jeszcze nie kładę się spać. Zwykle oglądam prezenty albo gram na konsoli – dodaje. Inne zwyczaje są kultywowane podczas świąt przez Duńczyków. Nicki Pedersen przyznał, że na nabożeństwo 24 grudnia chodzi o godzinie 16.00, przed wigilijną wieczerzą. – Na świątecznym stole nie może zabraknąć w moim domu dań mięsnych takich jak kaczka czy indyk – mówi „Power”.