Żużel: Wiadomości
Grzegorz Zengota:
Od kuchni uciekam
(Fot. Rafał Paszek)
Na Ziemi Lubuskiej tradycje świąteczne wyglądają pewnie trochę inaczej….
Bo ja wiem… myślę, że tak jak wszędzie, jak w każdej polskiej rodzinie. Spotykamy się na kolacyjkę…
Ale sama kolacyjka już pewnie jest trochę inna niż w Wielkopolsce. Zupa rybna, grzybowa, czy barszcz z uszkami? Co się pojawia na stole?
Są pierogi, jest barszcz z uszkami, karp, są makiełki, jest bigos, kompot z suszonych owoców. Wydaje mi się, że to wszystko, co prawie w każdym domu.
Sądzę jednak, że niektóre potrawy są inne. Bywają domy, gdzie jest podawana kutia, to jest potrwa związana ze wschodnią tradycją. U ciebie jednak, jak mówisz, są makiełki, a to z kolei bardziej wielkopolska potrawa.
Zdecydowanie makiełki, kutia na pewno nie. Zresztą szczerze mówiąc nawet nie wiem, jak to wygląda i chyba nie miałem okazji zasmakować.
Musiałbym ci życzyć, żebyś jeździł w Rzeszowie, ale ci tego nie życzę, więc pozostańmy przy makiełkach, jak najbardziej wielkopolskich. Spędzasz święta w licznym rodzinnym gronie, czy z najbliższymi?
Co roku raczej spotykamy się w gronie najbliższej rodziny. Od roku nie ma z nami taty więc grono się trochę uszczupliło, ale reszta składu pozostaje bez zmian. Jest siostra z mężem i malutką chrześnicą, która w lutym kończy trzy latka. To mała rozrabiara, która jako pierwsza odkrywa prezenty. Jest też brat z dziewczyną i jestem ja.
Acha, czyli ty jesteś sam….
Na ten moment jestem sam (śmiech). Chociaż kto wie, do Świąt zostało trochę czasu i moja sytuacja się może zmienić (śmiech).
Pytanie, czy od razu zawieziesz ją do mamy. Wspominałeś o chrześnicy… Pewnie jakieś specjalne życzenia za twoim pośrednictwem zostały przesłane do Gwiazdora?
Dokładnie, gdzieś tam przechwyciłem list i wiem czego chrześnica może się spodziewać pod choinką. Trzeba te życzenia spełniać. Nie mam wyjścia.
Dostanie to, co chciała?
Jak najbardziej.
„w głowie sobie pomyślałem, że chcę cało i szczęśliwie przejechać sezon. Zdrowie jest najważniejsze, jak się je ma, to można myśleć wtedy o innych rzeczach.”
Jak panna ma trzy lata, to przynajmniej nie ma takich rozbuchanych życzeń…
Nie, nie wszystko obraca się wokół zabawek i pewnie zostanie nimi zasypana.
Rozmawiamy o Mikołaju i Gwiazdorze…. no właśnie, kto przychodzi w Zielonej Górze? A może Aniołek, bo i taka tradycja też jest znana?
Dopiero od trzech lat przywiązujemy do tego wagę, bo wcześniej byliśmy wszyscy dorośli i owszem robiliśmy sobie prezenty, ale to, kto je przynosi było mniej ważne. Teraz mamy małą i na pewno kogoś przebierzemy za Gwiazdora. Mamy nadzieję, że go nie pozna.
A ty sam napisałeś list do Gwiazdora? Jakieś specjalne życzenia się pojawiły?
Może nie dosłownie, ale na pewno jakieś przemyślenia miałem. Przede wszystkim, żeby przyszły rok układał się po mojej myśli. Jakieś cele w podświadomości się utrwaliły.
Taki list? Serio, tak sobie pomyślałeś? Gwiazdorze, życzę sobie tylu i tylu punktów, mistrzostwa Polski…?
No nie, w głowie sobie pomyślałem, że chcę cało i szczęśliwie przejechać sezon. Zdrowie jest najważniejsze, jak się je ma, to można myśleć wtedy o innych rzeczach.
Czym się zajmujesz w Wigilię i Świata w domu? Masz jakieś określone obowiązki?
Od kuchni uciekam, tam rządzi mama. Ona wszystko przygotowuje. siostra pomaga, a ja krzątam się trochę. Co nieco posprzątam, zrobię porządek, zajmę się stroną wizualną, żeby Święta miały szczególną barwę. Bardziej na tym się skupiam, niż na pomocy przy garach
Przyjmij zatem najlepsze życzenia dla ciebie, jak i rodziny.
Dziękuje bardzo, ja również chciałbym życzyć kibicom wszystkiego dobrego, zdrówka, szczęścia, pomyślności. Żeby przyszły rok ułożył się po naszej wspólnej myśli. Mamy fajny skład i możemy w nim daleko dojechać.
Rozmawiał Jarek Adamek