Żużel: Wiadomości
Leszczyńskie wzmocnienia z zielonogórskiej perspektywy
Dowhan: Obawiamy się pojedynków z Fogo Unią
(Fot. Rafał Paszek)
Jak zapatruje się pan na zmiany jakie tej zimy zaszły w Fogo Unii Leszno?
Robert Dowhan: Mieliśmy do czynienia z wieloma istotnymi zmianami w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przypomnę choćby o zmniejszeniu liczby drużyn do ośmiu czy zniesieniu KSM-u. Teoretycznie bardzo ciekawe zespoły zbudowano wszędzie poza Gdańskiem. Nie przekreślałbym jednak tej ekipy, bo w sporcie nigdy nic nie wiadomo. W przypadku leszczyńskiego zespołu możemy mówić o bardzo poważnym wzmocnieniu. Unia ma fajny, rozwojowy skład i na pewno będzie w nadchodzącym sezonie ciężkim rywalem dla każdego, nie tylko dla Zielonej Góry. Patrząc obiektywnie, widzę Fogo Unię w gronie zespołów walczących o medale.
Leszczyńscy kibice uwielbiają pojedynki Unii z Falubazem. Spodziewa się pan, że Byki będą w tym roku bardziej wymagającym rywalem dla podopiecznych Rafała Dobruckiego niż w 2013 roku?
My praktycznie nie zmieniliśmy składu, a Fogo Unia bardzo mocno się wzmocniła. Nicki Pedersen jest zawodnikiem, który wydaje się gwarantować minimum 12 punktów. Pojedynek, który czeka nas z leszczynianami na pewno będzie wyrównany i emocjonujący. Dziś ciężko wskazać, po której stronie będzie szala zwycięstwa. Na pewno w przypadku obu spotkań atutem będą własne tory, które istotnie się zmieniły po wprowadzeniu komisarzy toru. Niezależnie od tego, trzeba jednak pamiętać, że własny tor, miasto i kibice potrafią dodatkowo motywować zawodników. Na pewno obawiamy się pojedynków z Fogo Unią. Generalnie spodziewamy się, że w nadchodzącym sezonie będzie trudno o ligowe punkty w prawie każdym spotkaniu. Wzmocniło się wiele zespołów od Wrocławia począwszy, a na Toruniu skończywszy.
Rafał Dobrucki mówił na naszej antenie, że chętnie obejrzałby na koniec sezonu mecz o złoto pomiędzy zespołami z Leszna i Zielonej Góry.
Jestem prawie pewien, że zarówno Leszno jak i Zielona Góra znajdą się w pierwszej czwórce. Jeśli tak się stanie, to nie sposób wykluczyć, że dojdzie do takiego spotkania w finale. Takim meczem interesowałaby się cała żużlowa Polska. Nasze pojedynki zawsze były fajne i emocjonujące. Kibice to uwielbiają, a telewizja bierze bardzo chętnie, bo można liczyć na dużą oglądalność. Bardzo chciałbym, żeby do takiego finału doszło. W ostatnich latach nasze mecze odbywają się w przyjaznej atmosferze.
Rywalizacji zielonogórsko-leszczyńskiej smaczku dodaje fakt, że w ekipie Falubazu występują Jarosław Hampel i Kamil Adamczewski.„Kamil Adamczewski osiągnął bardzo słabe wyniki. Oczekiwaliśmy od niego więcej. Józef Dworakowski zapewniał mnie, że ten zawodownik pojedzie...”
Nasza ocena sięga dwóch różnych biegunów. Z jednej strony mówimy o Jarku Hampelu, który pokazał się w zeszłym sezonie z rewelacyjnej strony. To był przecież najskuteczniejszy żużlowiec w najwyższej klasie rozgrywkowej. Natomiast Kamil Adamczewski, mimo szumnych zapowiedzi i wielkich chęci z jego strony, osiągnął bardzo słabe wyniki. Oczekiwaliśmy od niego zdecydowanie więcej. To też kwestia umiejętności negocjacji byłego prezesa Józefa Dworakowskiego, z którym prowadziłem osobiste rozmowy na temat pozyskania Kamila Adamczewskiego. Zapewniał mnie, że ten zawodnik pojedzie... Cóż ma na to jeszcze rok i mam nadzieję, że tak się stanie.
Dla Kamila Adamczewskiego będzie to ostatni sezon w gronie juniorów. Jeżeli zdecydowanie nie poprawi swoich osiągnięć, to nie będzie miał raczej szans na pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
On chyba zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli nie zrobi radykalnych postępów to ciężko będzie mu załapać się do jakiegokolwiek składu ekstraligowego. Jeśli zawodnik nie radzi sobie w gronie juniorów, to trudno zakładać, że poradzi sobie w starciu z seniorami.
Jak oceniają państwo występy Grzegorza Zengoty w barwach Fogo Unii Leszno?
Nie chciałbym wydawać radykalnych osądów na temat tego zawodnika. Trudno przypisać Grześkowi Zengocie jednakową formę i liczyć na konkretne punkty z jego strony. On potrafi w jednym meczu pojechać fenomenalnie, ale zdarzają mu się też poważne wpadki, kiedy w całym meczu zdobywa 1-2 punkty. Grzegorz na pewno jest jednak bardzo ambitny. Sporo pracuje zarówno nad sobą jak i nad swoim sprzętem. Jego występy zawsze są przez to naładowane energią. Nie zawsze przekłada się to na zdobycze punktowe. Myślę jednak, że pokazał się w Lesznie z dobrej strony i zaaklimatyzował w Unii. Jest też fajnie odbierany przez kibiców, a to ważne, bo mógł mieć jako zielonogórzanin pewne obawy w tej kwestii.
Od kiedy Grzegorz Zengota nie jest żużlowcem Falubazu bardzo słabo wypada w meczach przeciwko swojej byłej drużynie. Myśli pan, że problem leży w głowie zawodnika?
Nie wiem czy te gorsze występy były związane z jego psychiką, czy po prostu miewał wtedy słabsze dni. Nie wierzę, że zawodnik, który startuje w wielu ligach i z różnymi zawodnikami, przyjeżdża na swój macierzysty obiekt i nagle zjada go wielki stres.
Rozmawiał Jan Gacek
Komentarze