Żużel: Wiadomości
Marian Misiak:
Żużlowcy powinni trenować indywidualnie
(Fot. Rafał Paszek)
Doktor Marian Misiak współpracował z żużlowcami z naszego regionu już w latach 70-tych. W tym roku do nadchodzącego sezonu przygotowują się u niego tacy zawodnicy jak Krzysztof Kasprzak, Robert Miśkowiak, Piotr Świderski czy Tobiasz Musielak. Na treningach doktora Misiaka żużlowcy pracują w dość oryginalny sposób. - Przede wszystkim uważam, że zawodnicy powinni trenować indywidualnie. Pod względem dyspozycji sprawnościowej i psychomotorycznej każdy z nich prezentuje się inaczej. Zawodnicy mają różne cechy i różne potrzeby. Robert Miśkowiak, który jest drobnej budowy potrzebuje innych ćwiczeń niż na przykład Krzysiu Kasprzak. W przypadku jednego zawodnika trzeba pracować nad elastycznością, sprężystością i szybkością. Inny może już w większym stopniu potrzebować ćwiczeń siłowych i wytrzymałościowych.
Zdaniem Mariana Misiaka wielu żużlowców popełnia błąd poświęcając zbyt wiele uwagi pracy na siłowni. - Krąży opinia wśród zawodników, że żużel jest sportem siłowo-wytrzymałościowym. Siła jest oczywiście potrzebna, ale nie przesadzałbym z jej trenowaniem. Nic bardziej błędnego niż harować na siłowni. Ileż to wytrzymałości potrzeba na 60 sekund? - pyta doktor Misiak.
Podczas treningów u Mariana Misiaka zawodnicy między innymi grają w squasha. - Mamy tu do czynienia ze zmodyfikowaną wersją tej gry - mówi trener. - Wszystko odbywa się na małej salce, co zmusza ćwiczącego do poruszania się niezwykle szybko. To pozwala pracować nad refleksem, zmusza do szybkiego oceniania sytuacji i podejmowania decyzji. Ponadto zawodnicy zakładają obciążniki. Bardzo wysoko cenię ten element treningów. Uważam, że squash to dyscyplina numer jeden jako uzupełnienie przygotowań fizycznych żużlowca. Trening siłowy ma sens jeśli odbywa się w ruchu.
Profesor Marian Misiak uważa, że żużlowcy popełniają błąd trenując zimą różne dyscypliny sportu pod okiem trenerów nie zajmujących się żużlem. - Uważam, że jest to jeden z największych wrzodów na naszej dyscyplinie. Trenerzy zajmujący się na co dzień boksem, karate czy triathlonem przenoszą swoje doświadczenia na żużel, który jest przecież bardzo specyficznym sportem.
Komentarze