Żużel: Wiadomości
Nie zmieniać zwycięskiego składu?
Sokołowski: Byki będą w finale
(Fot. Rafał Paszek)
Po pierwszych rundach rozgrywek wydawało się, że play-offy nie są Fogo Unii Leszno pisane. Jest pan zaskoczony poprawą wyników i awansem do półfinału?
Rufin Sokołowski: Kiedy Unia miała kłopoty na początku rozgrywek mówiłem, że nie należy się denerwować, bo będziemy jeszcze mieli pociechę z tej drużyny. W sporcie trzeba mieć szczęście i leszczyński zespół niewątpliwie je ma. Sytuacja z zeszłorocznego finału pomiędzy klubami z Zielonej Góry i Torunia spowodowała, że dziś Byki są w czwórce. Kontuzje tarnowskich żużlowców mogą spowodować, że leszczynianie pojadą w wielkim finale. Uważam, że jest na to ogromna szansa.
Los rzeczywiście okazał się dla Fogo Unii łaskawy. Czy w takim razie ewentualny brak awansu do finału będzie porażką?
Ale broń Boże! Fakt, że jesteśmy w play-offach już jest dużym sukcesem. Ten wynik determinuje nadzieje na przyszłość. Jesteśmy na fali wznoszącej i to jest teraz ważne. Jest też takie zjawisko, że Unia Leszno bardzo dobrze jeździ wiosną i jesienią. Gorzej natomiast wychodzi to latem. Sam nie wiem skąd ono się bierze. Jestem pełen optymizmu i sądzę, że Unia będzie w wielkim finale.
Grupa Azoty Unia Tarnów zakończyła rundę zasadniczą z dorobkiem 32 punktów w tabeli. Leszczynianie w tym samym czasie wywalczyli tylko 19 punktów. Warto sugerować się tymi wynikami?
Nie. Takie sytuacje często się w tym sporcie zdarzają. Pamiętam różne zmiany przepisów. Gdyby w 2002 roku, kiedy zdobywaliśmy wicemistrzostwo Polski był taki regulamin jak teraz to mielibyśmy złoto. Teraz mamy sytuację, że dorobek z rundy zasadniczej nie ma praktycznie żadnego znaczenia. W play-offach wszystko zaczyna się od nowa. Na ten moment Unia Tarnów nie ma Grega Hancocka i Krzysztofa Buczkowskiego. To są luki w składzie nie do załatania. Jaskółki są w naszym zasięgu.
Wydaje się bardzo prawodpodobnym, że zawodnicy, o których pan wspomniał wystąpią jednak w niedzielę na Stadionie Alfreda Smoczyka.
Wrócą jako rekonwalescenci.
„W sporcie jest niekiedy tak, że kontuzja gwiazdy sprawia, że rodzi się nowa gwiazda. Czasami wynika to ze zmian ustawień w drużynie. ”
Powody do optymizmu dają nie tylko problemy tarnowian. Z formą we właściwy moment sezonu trafili Piotr Pawlicki, Tobiasz Musielak i Grzegorz Zengota.
W sporcie jest niekiedy tak, że kontuzja gwiazdy sprawia, że rodzi się nowa gwiazda. Czasami wynika to ze zmian ustawień w drużynie czy przeniesieniu odpowiedzialności za wynik na innego zawodnika. Bywa tak, że dobry zawodnik schowany na początku meczu na zewnętrznych polach nie może się wybić. Dobrym pociągnięciem Adama Skórnickiego było to, że teoretycznie najsłabszy senior trafił pod numer 5. Mając w zapleczu dobrego juniora ta para może zrobić przynajmniej remis w każdym biegu. Dzięki temu można wystawić dwie mocniejsze pary seniorskie. Dobrym posunięciem było też wstawienie na seniorkę Tobiasza Musielaka. Myślę, że potencjał leszczyńskiej drużyny jest pod względem taktycznym wykorzystywany optymalnie.
Przed Adamem Skórnicki trudne zadanie jakim jest ułożenie składu na niedzielę. Na tor wraca między innymi Przemek Pawlicki, który nie błyszczy w tym roku...
Niekiedy nie powinno się kierować magią nazwisk, tylko zdrowym rozsądkiem.
Pańskim zdaniem Przemek Pawlicki nie powinien jechać w niedzielę z tarnowianami?
Moim zdaniem nie zmienia się zwycięskiej drużyny. Mówię to przy całej sympatii dla starszego z braci Pawlickich.
Kto pańskim zdaniem jest faworytem drugiego dwumeczu półfinałowego?
Moim zdaniem wszystko zależy od dyspozycji Jarka Hampela. Jego ewentualna słabsza postawa czyni zielonogórską drużynę zdecydowanie mniej wartościową. Ja kibicuję Stali Gorzów ze względu na Krzysztofa Kasprzaka, którego bardzo dobrze pamiętam. Uważam, że wygonienie go z Leszna było wielkim błędem.