Żużel: Wiadomości
Były trener o składzie Fogo Unii
Czernicki: Zaufać Zengocie
(Fot. Rafał Paszek)
Jak ocenia pan zmiany kadrowe w leszczyńskim zespole?
Czesław Czernicki: Unia ma bardzo ciekawy, ofensywny i młody skład. Patrząc na nazwiska pojawiają się jednak pewne obawy. Tacy zawodnicy jak Przemek Pawlicki, Nicki Pedersen, Emil Sajfutdinow czy Thomas Jonasson są dość kontuzjogenni.
Kilka lat temu prowadził pan Stal Gorzów, kiedy było tam dwóch silnych liderów - Tomasz Gollob i Nicki Pedersen. Jak Duńczyk radził sobie z taką sytuacją?
Kiedy prowadziłem Stal nie miałem żadnego problemu z Nicki Pedersenem. Tomasz Gollob ma inny temperament i psychikę niż Duńczyk, ale nie było w związku z tym trudności. Oni wzajemnie darzyli się wielkim szacunkiem. Kapitanem w zespole był Tomek, ale Nickiemu to nie przeszkadzało. Było sporo spotkań, które oni rozstrzygali na naszą korzyść udanie współpracując w piętnastym wyścigu. Tak było choćby na inaugurację w 2010 roku, kiedy Stal jechała u siebie z Unią. Myślę, że w Lesznie również nie będzie problemu. Wiele będzie uzależnione od spokoju i autorytetu menedżera.
Do rozpoczęcia rozgrywek zostało jeszcze sporo czasu, a Fogo Unia Leszno już teraz określana jest jako faworyt. Czy taka sytuacja jest korzystna dla drużyny? Warto przypomnieć, że Byki nie przystępowały jako faworyt do sezonów 2007 i 2010, kiedy zdobywały złoto.
Zarówno dziennikarze jak i kibice lubią dywagować na temat faworytów rozgrywek. Często padają sformułowania takie jak "dream team". Dajmy sobie z tym spokój. Pamiętajmy, że żużel rządzi się swoimi bezwzględnymi prawami. Sezon dzieli się na rundę zasadniczą i play-offy. Nie wystarczy dobrze jechać przez większość sezonu, żeby wywalczyć mistrzowski tytuł. Pokazały to choćby poprzednie sezony, kiedy zwycięzcy rundy zasadniczej nie zdobywali później złota. W pierwszej części sezonu trzeba sprawdzić wszystkie rozwiązanie personalne i taktyczne, żeby w decydujących spotkaniach być gotowym na każdą ewentualność.
Fogo Unia Leszno ma w tej chwili aż siedmiu seniorów. Czy to jest dobre rozwiązanie?
Nie mnie to oceniać. Taką koncepcję przyjął zarząd klubu i trzeba to uszanować.
„Thomas Jonasson i Damian Baliński muszą sobie jasno odpowiedzieć na pytanie czy podejmują rywalizację w sportowej walce.”
Przez kilka lat współpracował pan z Damianem Balińskim. Jak ocenia pan sytuację, w której znalazła się jego kariera?
Damian jest znakomitym człowiekiem. Te trzy lata, które miałem okazję z nim pracować były dla niego chyba najlepszymi. Miał okazję osiągnąć wtedy bardzo ładne wyniki indywidualne. To jest ikona leszczyńskiej drużyny, ale prawda jest taka, że lata robią swoje. Nigdy nie patrzyłem zawodnikom w metrykę, ale sądzę, że Damian sam powinien podjąć decyzję czy powalczy o miejsce w podstawowym składzie. To jest niesamowicie ambitny człowiek, ale musi mierzyć siły na zamiary.
Jak ocenia pan powrót przelotowych tłumików?
Myślę, że ta zmiana nic nie wniesie. Kilka lat na nowych tłumikach zrobiło swoje. Różne są opinie fachowców i spekulacje. Moim zdaniem sytuacja została przegrana kilka lat temu jak wprowadzano nieprzelotowe tłumiki. To co dzieje się teraz odbieram jako przyznanie się do błędu. Nie sądzę, żeby układ sił zmienił się w tym roku na skutek zmian technicznych.
Wspominał pan jakiś czas temu, że planuje powrót do żużla w 2015 roku...
Temat jest w dalszym ciągu aktualny. Jestem rozwiedziony z moją ukochaną dyscypliną. Prawda jest taka, że nie znalazłem jeszcze partnera, z którym mógłbym się związać.
Komentarze