Żużel: Wiadomości
Komentarze po meczu GKM Grudziądz - Fogo Unia Leszno
Apetyty były większe
- Były to dość męczące zawody dla obu ekip. Szkoda, że zakończyło się to takim wynikiem. Bonus obroniliśmy, ale nie jest to żadna satysfakcja. My przyjechaliśmy tutaj walczyć o zwycięstwo. Wracamy w kiepskich nastrojach. Nie jestem zadowolony z siebie i wyniku zespołu – powiedział Zengota, który w spotkaniu wywalczył sześć punktów.
Postawę leszczyńskich Byków na torze pochwalił dobrze znany kibicom Rafał Okoniewski. Żużlowiec GKM Grudziądz zdobył dla swojej drużyny dziewięć „oczek” i bonus.
- Chłopaki spisywali się naprawdę bardzo dobrze i wierzę, że osiągną upragnione mistrzostwo i zadowolą kibiców. My cieszymy się z tego zwycięstwa, które było nam bardzo potrzebne. Niestety, został nam tylko jeden mecz do odjechania i kończymy, ale rozgrywki toczą się dalej. Jestem z Leszna i będę kibicował Unii – zapewniał Okoniewski.
Jednym z najjaśniejszych punktów w szeregach Fogo Unii Leszno był Bartosz Smektała. Młodzieżowiec w czterech biegach wywalczył osiem punktów, choć jak przyznał, tor w Grudziądzu zdecydowanie nie należy do jego ulubionych.
- Nie lubię przyjeżdżać do Grudziądza, niespecjalnie dobrze czuje się na tym torze. Dziś po części też tak było, ale ratowało mnie to, że byłem szybki. Dobrze też wychodziłem spod taśmy. Jestem trochę zły na siebie za ostatni bieg, który zawaliłem z własnej winy – mówił ambitny junior.
Menadżer Piotr Baron podkreślał, że zdobyty punkt bonusowy nie satysfakcjonuje drużyny, gdyż apetyty były zdecydowanie większe.
- Przez większą część meczu było wszystko w porządku, ale niestety doszło do kilku upadków, po których już nie wszyscy mogli tak dobrze się prezentować jak wcześniej. Plan minimum został wykonany, ale bardzo chcieliśmy tu wygrać. Liczba wypadków świadczy o tym, że to nie był delikatny mecz, ale wojna. Nie można powiedzieć, że tor był zły. Był on równy, ale poodparzały się takie place, gdzie zawodników „łapało” - zaznaczał Baron.
Plan w stu procentach wykonali natomiast żużlowcy GKM Grudziądz, którzy zdobywając dwa punkty zapewnili sobie utrzymanie w PGE Ekstralidze.
- Nikt teraz nie może nam zarzucić, że się utrzymaliśmy np. tylko dlatego, że Rybnikowi zostaną odjęte punkty, jeśli oczywiście tak się stanie. Utrzymaliśmy się po całosezonowej walce. Początek był dla nas bardzo trudny, bo przecież straciliśmy naszego Tomka Golloba – podkreślał Robert Kempiński, trener GKM Grudziądz.
Komentarze
'