Żużel: Wiadomości
Junior znowu pokazał klasę
Smektała: Trzeba być gotowym na dodatkowe starty
(Fot. Rafał Paszek)
Peter Kildemand był najsłabszym ogniwem w dobrze funkcjonującej w niedzielę leszczyńskiej maszynie. Duńczyk zawiódł po raz kolejny. Już wcześniej pojawiały się głosy, by niespełniającego oczekiwań Kildemanda zastępować juniorami. Do tej pory menadżer Piotr Baron był cierpliwy, wczoraj jednak nie zmierzał czekać na przebudzenie Duńczyka. Dwukrotnie zastąpił go Bartkiem Smektałą. Junior w kapitalnym stylu wygrał dziewiąty bieg, w jedenastym poszło gorzej. Razem z Januszem Kołodziej zostali na starcie i nie byli w stanie nawiązać walki z Janowskim oraz Woźniakiem. W sumie jednak mistrz Polski juniorów odjechał pięć wyścigów i zdobył 10 punktów. Obok Piotra Pawlickiego był najlepszym zawodnikiem gospodarzy.
Decyzję o dodatkowych startach przyjął z satysfakcją. - Mógłbym pojechać nawet sześc razy gdyby była taka potrzeba. Po to się pracuje ciężko w zimie, żeby być na takie sytuacje przygotowanym. Jesteśmy drużyną, nie ważne kto ile robi punktów, liczy się zwycięstwo. Jeśli trzeba kogoś zastąpić, to nie ma o czym gadać – stwierdził Smektała.
Bartek z właściwą sobie szczerością skomentował też nieudany występ w jedenastym biegu. - Trafiło się zero, ale po prostu dałem ciałem. Byłem szybki, a nie potrafiłem tego wykorzystać. Trzeba wyciągnąć wnioski na przyszły sezon i kolejny mecz – mówił.
Zdaniem najlepszego polskiego juniora, Fogo Unia wykonała plan na pierwszy mecz finału. - Osiem punktów to dużo i mało. Powinniśmy jechać do Wrocławia ze spokojną głową, choć na pewno nie wyluzowani – zakończył.
Komentarze