Żużel: Wiadomości
Betard Sparta Wrocław – Fogo Unia Leszno 45:45
Na Olimpijskim bez zwycięzcy
Wicemistrzowie Polski byli przed sezonem bardzo tajemniczy. Nie startowali w sparingach, skrzętnie skrywali swój sekret, jakim miała być nowa nawierzchnia toru na Stadionie Olimpijskim. Zaskoczenia chyba jednak nie było, choć trzeba przyznać, że po dosypaniu sporej ilości materiału, we Wrocławiu wreszcie można oglądać znacznie ciekawsze ściganie.
Jarek Hampel nie miał większych problemów z rozszyfrowaniem toru. W pierwszym wyścigu sezonu kapitalnie wystrzelił spod taśmy i pomknął po 3 punkty. Tai Woffinden i Max Fricke nie byli w stanie go dogonić. Stawkę zamknął Bartek Smektała, który zastąpił wstawionego do składu z nr 2, debiutanta Tymoteusza Picza.
Smektała wyciągnął wnioski i w drugim biegu był zdecydowanie szybszy. Na dystansie popisał się błyskotliwym atakiem, po którym minął prowadzącego Maksa Drabika. Punkt dorzucił Dominik Kubera i Fogo Unia objęła prowadzenie 7:5. Trzeci wyścig miał trzy odsłony. Najpierw Maciej Janowski zahaczył daszkiem o taśmę, później na tor upadł Andrzej Lebiediew i został wykluczony, a ostatecznie Janusz Kołodziej i Brady Kurtz pokonali osamotnionego Janowskiego w stosunku 4:2. Przez moment leszczynianie jechali na podwójnym prowadzeniu, ale lider Sparty uporał się z Australijczykiem.
Dopiero w czwartej gonitwie gospodarze doczekali się indywidualnego zwycięstwa. Vaclav Milik wygrał pewnie. Początkowo na czele stawki towarzyszył mu Patryk Wojdyło, ale Bartek Smektała, a później Emil Sajfutdinow minęli młodego wychowanka Stali Rzeszów.
Remisem zakończyła się też piąta i szósta odsłona meczu. W piątej Maciej Janowski triumfował z dużą przewagą, za nim na metę wjechali Jarek Hampel, Dominik Kubera i Andrzej Lebiediew. W szóstej kibice na Stadionie Olimpijskim mogli się emocjonować rywalizacją Milika i Kołodzieja. Czech okazał się lepszy, punkt zainkasował Kurtz, a Drabik nie nawiązał walki.
Nie lada emocji dostarczył siódmy bieg. Na Olimpijskim wreszcie oglądano ściganie na całej szerokości toru. O zwycięstwo walczyli Tai Woffinden z Dominikiem Kuberą, a o punkt Emil Sajfutdinow z Maxem Fricke. Junior z Leszna nie znalazł sposobu na Brytyjczyka, a Rosjanin popełnił spory błąd na ostatnim łuku i został minięty przez Australijczyka. Wrocławianie wygrali 4:2 i na półmetku zawodów Fogo Unia prowadziła tylko 22:20.
Po trzech kolejnych biegach skromna przewaga gości została utrzymana. W ósmym emocje skończyły się chwilę po starcie. Z pierwszego wirażu najszybciej wyjechał Jarek Hampel i pomknął po kolejne zwycięstwo. Vaclav Milik po raz pierwszy obejrzał plecy rywala, a Patryk Wojdyło nie dał się wyprzedzić Bartkowi Smektale i zdobył swój pierwszy punkt w ekstralidze. Po dziewiątej potyczce wrocławscy kibice brawami nagrodzili Woffinden, który na dystansie pokonał Kołodzieja. Brady Kurtz skutecznie bronił się przed atakami swojego rodaka, Maxa Fricke.
Do dziesiątego biegu żużlowcy wyjechali po długiej przerwie spowodowanej awarią pneumatycznej bandy. To był nerwowy czas, zwłaszcza dla Sajfutdinowa i Drabika, którzy słabo spisali się w poprzednich gonitwach. Rosjanin trafił z korektami i był zdecydowanie szybszy, ale choć dwoił się i troił, to Janowskiego nie zdołał wyprzedzić. Przyjechał drugi, przed partnerem, Bartkiem Smektałą i Maksem Drabikiem, który wciąż nie odnalazł odpowiednich ustawień sprzętu. Na pięć wyścigów przed końcem mistrzowie Polski nadal mieli dwa „oczka” przewagi (31:29).
Vaclav Milik i Max Fricke sprawili, że po jedenastej odsłonie widowiska z przewagi leszczynian nic już nie zostało. Czech wrócił na zwycięską ścieżkę, uciekł Dominikowi Kuberze, a Fricke zrewanżował się Kurtzowi za wcześniejszą porażką. Podopieczni Rafała Dobruckiego wygrali 4:2 i w meczu notowano 33:33. Po chwili wrocławianie po raz pierwszy objęli prowadzenie. Kibice byli świadkami przebudzenia Drabika. Jarek Hampel ścigał juniora Sparty zaciekle, ale nic nie wskórał. Janowski poradził sobie z Kuberą i gospodarze mieli w dorobku 37, a Fogo Unia 35 punktów.
Odpowiedź Byków była imponująca. Sporo się działo na torze w trzynastej gonitwie, były efektowne akcje i zmiany pozycji, ale ostatecznie Kołodziej z Sajfutdinowem zgarnęli pełną pulę i ekipa z Leszna odzyskała prowadzenie. Przed wyścigami nominowanymi we Wrocławiu było 40:38 dla mistrzów kraju.
Czternasta potyczka podniosła jeszcze temperaturę emocji. Najszybszy był Woffinden, za nim podążał Sajfutdinow a Drabik i Kurtz tasowali się na trasie. Na ostatnim łuku, śmiałym atakiem przy krawężniku junior Sparty minął Australijczyka i w meczu znowu był remis. O wszystkim decydował wiec finałowy wyścig z udziałem najlepszych aktorów widowiska. W roli głównej wystąpił Maciej Janowski. Był tak szybki, że Hampelowi i Kołodziejowi pozostała obrona przed atakami Milika. Czech wpadł na metę ostatni. A więc remis, tak jak w ubiegłorocznym finale PGE Ekstraligi! Wielkie otwarcie sezonu żużlowego bez zwycięzcy. Obie ekipy przyjęły wynik z satysfakcją, choć chyba nieco więcej radości dało się dostrzec na twarzach gości z Leszna.
Fogo Unia Leszno: 45
1. Jarosław Hampel - 12 (3,2,3,2,2)
2. Tymoteusz Picz - ns
3. Brady Kurtz - 3+2 (1,1*,1*,0,0)
4. Janusz Kołodziej 11+1 (3,2,2,3,1*)
5. Emil Sajfutdinow - 7+1 (1*,0,2,2,2)
6. Dominik Kubera - 6+1 (1,1*,2,2,0)
7. Bartosz Smektała - 6+1 (0,3,2,0,1*)
Betard Sparta Wrocław: 45
9. Tai Woffinden - 11 (2,3,3,0,3)
10. Damian Dróżdż - ns
11. Maciej Janowski - 12 (2,3,3,1,3)
12. Andrzej Lebiediew - 0 (w,0)
13. Vaclav Milik - 11 (3,3,2,3,0)
14. Maksym Drabik - 6 (2,0,0,3,1)
15. Patryk Wojdyło - 1+1 (0,0,1*)
16. Max Fricke - 4+1 (1*,1,0,1,1)
Komentarze
Brawo Unia
1 zł
Audi A5, Leszno
120 zł
BMW 123, Wilkowice
4 500 zł
Fiat Punto, Wschowa
650 zł / m-c
wynajem, Leszno
669 541 zł
sprzedaż, Poznań
585 081 zł
sprzedaż, Poznań
Brawo dla Jarka
Smektala położył mecz, no brawo brawo, chłopak ma 20 lat w tym roku a wy chcecie żeby robił po 10 punktów na wyjeździe... Tak wychwalany Drabik pojechał na takim samym poziomie jak Smyk, ale o czym my tu piszemy...
Kurtz to już jest senior, od tego sezonu....
Jeśli już chcecie się kogoś czepiać to według mnie Emil powinen zrobić z 2-3 więcej, ale tragedii nie ma... Trochę był wolny i dużo nadrabial walecznoscia..
Przy takim osłabieniu, wynik jest dobry, a nawet bardzo dobry...