Żużel: Wiadomości
Kto się ucieszył z punktu?
Remis jak zwycięstwo
Inauguracja sezonu na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu była świetną promocją żużla. O wyniku decydował ostatni bieg. Maciej Janowski uciekł Jarkowi Hampelowi i Januszowi Kołodziejowi, a na końcu stawki przyjechał Vaclav Milik. Mistrz i wicemistrz Polski podzielili się punktami i wydawałoby się, że nikt nie ucierpiał, a jednak menadżer Byków i leszczyńscy żużlowcy sprawiali wrażenie bardziej zadowolonych. – Bardzo ciekawe spotkanie, zawodnicy dali z siebie wszystko. Dziękuję im za zaangażowanie, dziękuje też szczególnie Piotrkowi Pawlickiemu, za to że był i pomagał, jak mógł. Wywozimy remis, co przy tak silnym rywalu i braku Piotrka Pawlickiego w składzie musimy uznać za sukces. Juniorzy znowu podciągnęli nam mecz. Trochę zabrakło punktów Kurtza, ale z całą pewnością się poprawi – przyznał Piotr Baron.
Jarek Hampel podkreślał po zawodach, że bardzo ważne było dopasowanie silników do diametralnie innej, niż zwykle nawierzchni wrocławskiego toru. – Całkiem nieźle nam się to udało, a remis wydaje się bardzo sprawiedliwym wynikiem – stwierdził. O sprawiedliwym wyniku mówił także Emil Sajfutdinow. – Możemy się tylko cieszyć, tym bardziej, że jechaliśmy bez Piotrka (Pawlickiego) – powiedział Rosjanin.
Bardzo zadowolony z inauguracji sezonu był także kolejny z krajowych liderów Fogo Unii, Janusz Kołodziej. – Remis to bez dwóch zdań sukces. Nie mieliśmy przecież Piotrka. Taki wynik przed meczem brałbym w ciemno. Z historią się nie dyskutuje, trzeba wyciągnąć wnioski, ale na pewno możemy być zadowoleni – stwierdził trzykrotny indywidualny mistrz Polski.
Dla Dominika Kubery remis na bardzo trudnym terenie we Wrocławiu jest jak zwycięstwo. – Bardzo ważny punkt, tym bardziej, że wywalczony bez Piotra Pawlickiego. Każdy punkt na pewno się przyda. Wreszcie we Wrocławiu było ścigane, diametralnie inny tor. Wreszcie mi się tutaj fajnie jeździło. Wypada tylko podziękować Piotrkowi Pawlickiemu za to, że biegał po parkingu, wpierał i pomagał, jak mógł. Dziękuję też trenerowi Baronowi za to, jak nas mobilizował, chłopakom z teamu i kibicom, którzy przyjechali za nami do Wrocławia. Ten remis to zdecydowanie sukces – przyznał junior Fogo Unii. – Wzięlibyśmy go przed zawodami w ciemno – dodał Bartek Smektała.
We wrocławskim obozie nikt z powodu remisu nie rozpaczał, ale menadżer Sparty, Rafał Dobrucki nie ukrywał też, że apetyt był trochę większy. – O ile Unia Leszno wywozi punkty, to w naszym przypadku, wydaję się, że należały nam się dwa. Mogliśmy lepiej pojechać te zawody. Biorę na siebie odpowiedzialność za tor, bo wiem, że trochę za tym tematem nie nadążyłem. Na pewno nawierzchnia była nieco inna, niż podczas treningów, właściwie każdego dnia się zmieniała, puszczała po zimie. Zdecydowanie za wcześnie, by mówić o ty, że tor jest naszym handicapem. Było mało czasu na przygotowanie, choć ostatni tydzień przed meczem był intensywny. Wszystko co się wydarzyło na pewno było dobrą lekcją – skomentował Dobrucki.
W drugiej kolejce PGE Ekstraligi ekipę z Wrocławia czeka wyjazd do Torunia, a Fogo Unia podejmie w niedzielę bardzo mocną i twardą na początku sezonu Stal Gorzów.
Komentarze
624 630 zł
sprzedaż, Leszno
74 900 zł
sprzedaż, Długie Stare
650 zł / m-c
wynajem, Leszno