Żużel: Wiadomości
Stal przyjedzie osłabiona
Starcie gigantów na Smoczyku
(Fot. Rafał Paszek)
Mecz z torunianami pokazał, że „stalowa” konstrukcja oparta jest w tym sezonie na trzech filarach. Bartek Zmarzlik przez zimę nie stracił żadnego ze swoich atutów i jego występ można podsumować określeniem „klasa światowa”. Był poza zasięgiem rywali, wygrywał z ogromną przewagą. Krzysztof Kasprzak imponował walecznością i skutecznością. Obaj ukończyli zawody z kompletem punktów. Niewiele gorzej radził sobie Martin Vaculik. Słowak oddał rywalom tylko dwa punkty. Ekipa Get Well miała wprawdzie w Gorzowie problemy kadrowe, ale trudno przypuszczać, by z Chrisem Holderem i zdolnym do jazdy Jasonem Doyle’em była w stanie poważnie zagrozić gospodarzom. Cash Broker Stal Gorzów wygrała na inaugurację bardzo przekonująco, 54:35.
Trener Stanisław Chomski ma jednak powody do zmartwień, bo przed meczem w Lesznie stracił jeden z filarów drużyny. Na Wyspach poważną kontuzję odniósł Martin Vaculik i zabraknie go na stadionie Smoczyka. Zastąpienie Słowaka będzie trudne, tym bardziej że Stal wypożyczyła Petera Ljunga, a gorzowscy juniorzy nie są na tyle mocni, by mogli wypełnić lukę po tak klasowym seniorze. Ból głowy trenera Chomskiego jest tym większy, że w pojedynku z Get Well nie zachwyciła druga linia gorzowskiej drużyny. Szymon Woźniak w niczym nie przypominał żużlowca, który zdobywał na gorzowskim owalu tytuł Indywidualnego Mistrza Polski. Nie błyszczał też w eliminacjach Złotego Kasku. Lepiej w pierwszym meczu sezonu wypadł Linus Sundstroem, ale Szwed jest zawodnikiem dość nieprzewidywalnym i zwykle gorzej radzi sobie na obcych torach. – Stal ma problem, ale my też mamy swoje. Z tego co wiem, uda im się wzmocnić na mecz w Lesznie, a my będziemy sobie musieli nadal radzić bez Piotra Pawlickiego. Poza tym gorzowianie czują się na naszym torze, jak u siebie w domu, co pokazali choćby w poprzednim sezonie. Musimy się jak najlepiej dopasować i walczyć zaciekle. Przy wsparciu kibiców jesteśmy w stanie stworzyć piękne widowisko. Im więcej was będzie, tym nam się będzie lepiej jechało – zaapelował do fanów menadżer Fogo Unii Piotr Baron.
Menadżerowie zgłosili składy bardzo podobne do tych, w jakich zespoły rozpoczęły rozgrywki, kontuzja Vaculika wymusi jednak korektę ustawienia Stali. Piotr Baron natomiast zdecydował się na zmianę w pierwszej parze. Obok Jarka Hampela zamiast Tymoteusza Picza pojawił się Australijczyk Jaimon Lidsey. – Mówiąc szczerze, to raczej będą go zastępować juniorzy. Chcę, by jeździli jak najwięcej, tym bardziej, że nie ma Piotra i oni potrzebują jazdy. Mamy bardzo dobrych juniorów, do tego po nr 16 będzie też z nami w składzie Szymon Szlauderbach – mówi Piotr Baron.
Po raz kolejny jako prowadzący drugą parę ustawiony został Brady Kurtz. Od jego postawy wiele będzie w niedzielę zależało. Korzystny numer startowy ma pomóc młodemu Australijczykowi w osiągnięciu dobrego wyniku. – Ma za sobą bardzo udany mecz w Anglii, zresztą we Wrocławiu też pojechał dobrze. Zdobył trzy punkty i dwa bonusy, ale były to bardzo ważne punkty. Jeden bieg nie był idealny, jednak jestem pewien, że w Lesznie pojedzie na innym poziomie. Pokazuje to zresztą na treningach. Z Brady’ego będziemy mieli pociechę. Mam tylko nadzieję, że nie przerośnie go presja. Inauguracja sprawia, że wszyscy są nabuzowani, musimy się postarać zapanować nad tymi emocjami – podkreśla Baron.
Cash Broker Stal Gorzów bez Nielsa Kristiana Iversena i Przemysława Pawlickiego, a teraz także kontuzjowanego Martina Vaculika wydaje się nieco słabszą drużyną, niż przed rokiem, ale wystarczająco groźną, by nawiązać walkę z mistrzami Polski w Lesznie.
Pierwszy wyścig starcia gigantów polskiego żużla na stadionie Smoczyka w niedzielę o 19.00. To może być niezapomniany wieczór.
Komentarze
74 900 zł
sprzedaż, Długie Stare
767 620 zł
sprzedaż, Poznań
355 000 zł
sprzedaż, Leszno