Żużel: Wiadomości
Pawlicki: Było mnóstwo ścieżek
Idealny tor do ścigania
(Fot. Rafał Paszek)
Prestiżowy turniej poświęcony legendzie leszczyńskiego i polskiego żużla nie cieszył takim zainteresowaniem kibiców, jak zawody ligowe, ale poziomem sportowym na pewno im nie ustępował. Organizatorzy przygotowali nawierzchnie, która sprzyjała walce. Nie brakowało opinii, że było to możliwe, gdyż przygotowania toru odbywały się bez nadzoru komisarza.
Fani żużla obejrzeli świetne pojedynki, ataki na całej szerokości toru i aż do biegu dodatkowego emocjonowali się przebiegiem rywalizacji. – Wszystkie wyścigi na styku, ci którzy przyszli na pewno nie narzekali – mówił Bartek Smektała, który Memoriał ukończył na czwartej pozycji.
Pod wrażeniem przygotowania nawierzchni był także triumfator, Przemysław Pawlicki. – Było mnóstwo ścieżek do ścigania, rewelacyjnie przygotowany tor i naprawdę fajne zawody. Potrzebowałem takich po nieudanym występie w Grand Prix – przyznał wychowanek Unii Leszno.
Pawlicki sięgnął po zwycięstwo wygrywając wyścig dodatkowy, w którym pokonał Brady’ego Kurtza i Dominika Kuberę. By jednak doszło do dodatkowej gonitwy, musiał wygrać ostatni start części zasadniczej i przejechać przed prowadzącym w turnieju Kuberą. Zrobił to. – Wiedziałem, że muszę ten bieg wygrać, ale ja po prostu chciałem tego dnia zwyciężać w każdym biegu. Takie były założenia – dodał.
Dla 19-letniego Dominika Kubery był to już czwarty start w Memoriale Alfreda Smoczyka i pierwsze podium. Miał wielką chrapkę na zwycięstwo i zabrakło mu niewiele. Potrzebował wygranej w dwudziestym biegu. – Strasznie się napaliłem na ten wyścig. Wiedziałem, że jak zgarnę „trójkę” to zwyciężę cały Memoriał. Nie wyszło, jechałem jakoś sztywno. Potem byłem zły na siebie i nie zmobilizowałem się na wyścig dodatkowy. Cóż. Nie wyszło – mówił po zawodach nieco rozgoryczony junior Fogo Unii Leszno. Złość szybko jednak ustąpiła, bo podium w tak prestiżowych zawodach, to duży sukces młodego żużlowca.
Komentarze