Finał z 2015 roku był ekscytujący. Fogo Unia Leszno zwyciężyła na Stadionie Olimpijskim aż 49:41. Rewanż miał być formalnością, tymczasem wrocławska drużyna, prowadzona wtedy przez Piotra Barona walczyła bardzo ambitnie. W połowie pojedynku prowadziła już 26:22 i na kibiców leszczyńskiego zespołu padł blady strach. Byki ostatecznie nie dały się zaskoczyć i mecz zakończyły zwycięskim remisem. Spotkanie zostało zapamiętane z powodu wyjątkowej dramaturgii, a także występu Dominika Kubera. Stawiający pierwsze kroki w wielkim speedwayu junior w kapitalnym stylu wygrał wówczas dwa wyścigi i był bez wątpienia jednym z bohaterów finału.

Rok później Fogo Unia znowu zmierzyła się w finale w Betardem Spartą i też było ciekawie, choć nieco łatwiej. Nowy menadżer, Piotr Baron poprowadził zespół do zwycięstwa w Lesznie 49:41, a na Stadionie Olimpijskim padł remis i najbardziej utytułowany klub żużlowy w Polsce świętował po raz szesnasty.

Choć sytuacja Sparty Wrocław jest bardzo trudna, to kibice mogą być pewni, że drużyna Rafała Dobruckiego przejedzie w niedziele do Leszna zdeterminowana. Wrocławianie nie są faworytem, a do tego mają w pamięci dotkliwą porażkę na Smoczyku sprzed dwóch tygodni (35:55), ale wciąż jest to zespół z dużym potencjałem. Wiele będzie zależało od tego, jak zaprezentują się Max Fricke i Vaclav Milik. Australijczyk przed tygodniem wypadł solidnie i w rewanżu wystartuje jako prowadzący parę z juniorem. Mając takiego młodzieżowca, jak Maksym Drabik trener Dobrucki nie ryzykuje zbyt wiele. Do składu Betardu Sparty po długiej przerwie spowodowanej kontuzją wraca rewaluacyjny Rosjanin Gleb Czugunow. Będzie rezerwowym, ale jego dyspozycja jest jednak wielką niewiadomą.

Byki podejmą rywala w najmocniejszym składzie. Trener Baron zdecydował się jednak na roszady. Na pozycję prowadzącego parę wrócił Jarek Hampel, a pod „dziesiątkę” przesunięty został Brady Kurtz.

Składy: