Żużel: Wiadomości
Ostatni mecz przed wakacyjną przerwą
Czy Lwy pokażą pazur?
(Fot. Rafał Paszek)
Lwy z Częstochowy mają w tym roku duże problemy. Na swoim torze otrzymały od Fogo Unii Leszno srogą lekcję żużla, przegrały 31:59. W poprzedniej kolejce żadnych szans nie dała im osłabiona Sparta Wrocław, która zresztą pokonała Włókniarza również pod Jasną Górą. Po dziewięciu kolejkach częstochowianie mają 9 punktów, o jeden mniej od Falubazu oraz GKM Grudziądz i zajmują piątą pozycję w PGE Ekstralidze.
Jeśli żużlowcy z Częstochowy chcą walczyć o medale mistrzostw Polski, a przed sezonem byli zaliczani do grona uczestników medalowej rozgrywki, to muszą zacząć odrabiać straty. Problem jednak w tym, że zespół Marka Cieślaka nie zachwyca, a kilku zawodników nawet mocno zawodzi. Fredrik Lindgren nie przypomina żużlowca z poprzedniego sezonu, słabo spisują się torunianie w barwach Włókniarza: Paweł Przedpełski oraz Adrian Miedziński, a Matej Zagar jest jednym z najbardziej nieprzewidywalnych żużlowców ekstraligi. Marek Cieślak może na pewno liczyć na Leona Madsena, zawodnika z drugą średnią w rozgrywkach, solidnie prezentuje się także duet juniorów: Jakub Miśkowiak i Michał Gruchalski. By jednak nawiązać w piątkowy wieczór walkę z mistrzami Polski, wszyscy częstochowscy żużlowcy muszą się wspiąć na wyżyny swoich obecnych możliwości.
Czy to wystarczy? Menadżer Fogo Unii Leszno nie ma wątpliwości, że Włókniarz przyjedzie bardzo mocno zmobilizowany. - Po wysokiej przegranej we Wrocławiu będą chcieli pokazać, że są godni play-offów. Z dużą pokorą podchodzimy do tego meczu. Każdy z częstochowskich zawodników może pojechać w Lesznie na wysokim poziomie. Madsen od początku sezonu jest szybki, nigdy nie wiadomo, kiedy odpali Zagar, są też dobrzy juniorzy. My powinniśmy się jednak martwić o naszą dyspozycję – podsumował Piotr Baron.
Pojedynek Byków z Lwami już w piątek o godz. 18.00. To będzie ostatni mecz na Smoczyku przed miesięczną przerwą w rozgrywkach. Zapowiada się kolejny emocjonujący wieczór, na szczęście wolny od ekstremalnych upałów, co powinno sprzyjać widowisku i dobrej zabawie na trybunach. Po siódmym wyścigu kibice spróbują ustanowić rekord w trwaniu meksykańskiej fali.
Komentarze