Żużel: Wiadomości
Najlepsi! Po raz trzeci z rzędu
To może być najbardziej wyrównany finał DPŚ w historii – przyznawali zgodnie przed zawodami polscy żużlowcy. Nie spodziewali się chyba jednak, że znowu przyjdzie im walczyć do samego końca, przeżywając przy tym wzloty i upadki.
Początek na pewno nie należał do Biało – Czerwonych, a na dodatek show żużlowcom skradł sędzia. Brytyjczyk Jim Lawrence, na co dzień policjant drogówki, przerywał kolejne wyścigi, dopatrując się nierównych startów. Najwyraźniej nie dopuszczał do siebie myśli, że tego dnia w Gorzowie startują, zawodnicy, którzy żużlowe rzemiosło, w tym moment startowy opanowali najlepiej na świecie i dobre wyjście spod taśmy, to po prostu efekt wytrenowania, a nie oszustwa.
Kibice kolejne decyzje o przerwaniu wyścigów kwitowali gwizdami, ale bardziej martwiła ich dyspozycja i zdrowie polskich żużlowców. Szczególnie zaniepokojeni mogli być fani Unii Leszno, bo w drugim i piątym wyścigu z nawierzchnią gorzowskiego toru zapoznali się Jarek Hampel i Janusz Kołodziej. Zostali dość mocno poturbowani, ale na szczęście mogli kontynuować ściganie. W pierwszej serii jednak nie udało się wygrać żadnemu z Polaków. Uzbierali zaledwie 6 punktów i tracili 4 do prowadzących Australijczyków oraz 2 do Duńczyków.
W kolejnych trzech startach podopieczni Marka Cieślaka zdobyli jedynie 2 „oczka”, spadli na ostatnie miejsce i w głowie niejednego kibica pojawiła się myśl, że będzie ciężko nie tyle o złoto, ile o jakikolwiek medal. Wówczas sprawy swoje ręce wziął specjalista od sytuacji beznadziejnych - Tomasz Gollob. Najpierw wygrał wyścig dziewiąty, a w dziesiątym pojawił się pod taśmą jako joker i znowu był najlepszy. Sytuacja zmieniła się, jak w kalejdoskopie. Po dwóch seriach Australijczycy mieli na koncie 18, Polacy 17, Duńczycy 16 a Szwedzi 12 punktów.
Biało – Czerwoni szli za ciosem. Wygrane Jarka Hampela, Tomasza Golloba i Piotra Protasiewicza w trzech kolejnych odsłonach widowiska wysforowały Polaków na kilkupunktowe prowadzenie. Niestety radość nie rwała długo, bo trzecia seria zakończyła porażkami Janusza Kołodzieja i Krzysztofa Kasprzaka. Po 15 gonitwach obrońcy tytułu mieli 26 punktów, tyle samo co Australijczycy. Duńczycy uzbierali 22, a Szwedzi 19.
Czwarta seria mogła niejednemu, nawet w pełni zdrowemu kibicowi przysporzyć kardiologicznych problemów. Holder i Crump znów wyprowadzili reprezentację Australii na prowadzenie, ale odpowiedź Biało – Czerwonych była natychmiastowa. Kołodziej, Kasprzak oraz Hampel pokazali plecy rywalom w kolejnych trzech biegach i na gorzowskim stadionie zapanował nastrój przedeuforyczny. Polacy przed pięcioma ostatnimi wyścigami mieli 3 punkty przewagi nad żużlowcami z Antypodów i w walce o złoto liczyły się już tylko dwie ekipy.
Końcówka, jak na Drużynowy Puchar Świata przystało była ekscytująca. Po zwycięstwie Piotra Protasiewicza w 21 gonitwie Polacy zwiększyli dystans nad Australijczykami do 5 punktów. Była to optymalna przewaga. Jednocześnie dawała komfort przed decydującymi biegami, a z drugiej strony nie pozwalała zastosować podopiecznym Craiga Boyce’a jokera. Gdy jednak w 23 wyścigu Krzysztof Kasprzak przyjechał drugi, a Davey Watt czwarty, było jasne, że w przedostatnim wyścigu Chris Holder pojawi się pod taśmą jako joker. Tylko zwycięstwo Australijczyka przedłużało szansę jego drużyny na złoto. Złudzeń ekipę z Antypodów pozbawił Jarek Hampel. Po świetnym starcie wpadł na metę jako pierwszy i chwilę potem poszybował na rękach kolegów. Biało – Czerwoni po raz trzeci z rzędu wywalczyli Drużynowy Puchar Świata, znowu stało się to w niesamowitych okolicznościach. Takich zwrotów akcji, takiej dramaturgii nie powstydziłby się z pewnością mistrz Alfred Hitchcock.
Na deser kibice w Gorzowie otrzymali jeszcze pokaz mistrzowskich umiejętności w wykonaniu Tomasz Golloba i Jasona Crumpa. Górą był mistrz świata, który podobnie, jak Jarek Hampel podrzucany był na rękach kolegów i członków polskiej ekipy.
Australijczycy, którzy w finale mieli szczególną motywację – walczyli o złoto, by zadedykować je Leigh Adamsowi – musieli się zadowolić srebrnymi krążkami. Pokazali jednak wielką determinację na torze, a na dodatek pomogli przyjacielowi. Już wkrótce na internetowej aukcji będzie można kupić specjalne kevlary z logo Unii Leszno i sponsorów Leigh Adamsa, w których startowali w DPŚ. Dochód z ich sprzedaży przeznaczony zostanie na leczenie i rehabilitację Honorowego Obywatela Leszna.
Na drugim planie w Gorzowie toczył się skandynawski bój o brązowy medal. Upadek Nickiego Pedersena w przedostatniej gonitwie i tylko trzecie miejsce Kennetha Bjerre w ostatniej sprawiły, że to Szwedzi w końcówce wskoczyli na najniższy stopień podium.
I. Polska 51 pkt.
1. Krzysztof Kasprzak - 8 (2,1,0,3,2)
2. Jarosław Hampel - 11 (2,0,3,3,3)
3. Tomasz Gollob - 17 (1,3,6!,3,1,3)
4. Piotr Protasiewicz - 8 (0,-,3,2,3)
5. Janusz Kołodziej - 7 (1,1,0,3,2)
II. Australia 45 pkt.
1. Jason Crump - 13 (3,3,2,3,2)
2. Darcy Ward - 4 (w,2,1,0,1)
3. Troy Batchelor - 10 (3,0,2,2,3)
4. Davey Watt - 3 (1,0,1,1,0)
5. Chris Holder - 15 (3,3,2,3,4!)
III. Szwecja 30 pkt.
1. Andreas Jonsson - 1 (1,0,0!,0,-)
2. Fredrik Lindgren - 12 (3,1,3,2,2,1)
3. Antonio Lindbaeck - 8 (0,3,2,1,1,1)
4. Jonas Davidsson - 2 (2,0,0,-,-)
5. Thomas H. Jonasson - 7 (0,2,2,1,2,0)
IV. Dania 29 pkt.
1. Mads Korneliussen - 3 (0,2,1,0,-)
2. Bjarne Pedersen - 3 (1,2,0,-,0)
3. Niels Kristian Iversen - 8 (2,1,1,1,3)
4. Nicki Pedersen - 5 (3,1,1,0,0,u)
5. Kenneth Bjerre - 10 (2,2,3,0!,2,1)
Komentarze
120 zł
BMW 123, Wilkowice
1 zł
Audi A5, Leszno
55 965 zł
Fiat Ducato, Leszno
1 500 zł / m-c
wynajem, Leszno
669 541 zł
sprzedaż, Poznań
200 zł
, Leszno