Żużel: Wiadomości
To nie był spacerek
Los sprawił, że mistrzowie kraju na początku rozgrywek trafili na nie najmocniejszego rywala. W przebudowanej, borykającej się z problemami finansowymi ekipie Włókniarza nikt nie ukrywa, że celem zespołu będzie w tym sezonie walka o utrzymanie. Unia była zatem faworytem starcia pod Jasną Górą i każdy inny wynik, niż zwycięstwo Byków zostałby odebrany jako niespodzianka.
Podopieczni Romana Jankowskiego, jak na mistrzów przystało rozpoczęli sezon od zwycięstwa biegowego. Po dobrym starcie po 3 punkty pomknął Sławek Musielak, jego brat Tobiasz do końca ścigał Artura Czaję, ale musiał się zadowolić punktem. Wydawało się, że po drugim wyścigu przewaga gości z Leszna wzrośnie do 6 „oczek”, bo przez moment Jarek Hampel i Jurica Pavlic prowadzili podwójnie, ale na dystansie Chorwata minął nowy duet w częstochowskiej ekipie, bracia Artiom i Grigorij Łagutowie. Bieg zatem zakończył się podziałem punktów. Takie rozstrzygnięcie padało także w dwóch kolejnych gonitwach. Najpierw przed najlepszą parą ekstraligi poprzedniego sezonu: Januszem Kołodziejem i Damianem Baliński szybciej na mecie, dość nieoczekiwanie, zameldował się Daniel Nermark, a później na wysokości zadania stanął Troy Batchelor, który wyprzedził na dystansie Petera Karlssona i uratował remis dla Unii. Australijczyk był w tym biegu osamotniony, bo Tobiasz Musielak upadł na tor i został wykluczony z powtórki.
Piąta potyczka potwierdziła pewną prawidłowość. Leszczynianie dobrze wychodzili spod taśmy na częstochowskim torze, na dystansie nie zawsze jednak byli tak szybcy jak rywale. Jarek Hampel po dobrym stracie został minięty przez Rafała Szombierskiego, a Jurica Pavlic ponownie zamknął biegową stawkę. Włókniarz wygrał 4:2 i w spotkaniu notowano remis, 15:15. Jeśli ktoś z leszczyńskich kibiców w tym momencie niepokoił się o losy pojedynku, to po kolejnym biegu mógł śledzić jego przebieg trochę spokojniej. Zadbali o to Baliński z Kołodziejem, którzy zgarnęli całą pulę i Unia odskoczyła na 4 „oczka”.
Po siódmym starcie znowu więcej powodów do radości mieli miejscowi kibice. Najlepiej ze startu wyszedł wprawdzie Batchelor, ale Grigorij Łaguta udowodnił niedowiarkom, że potraf się ścigać na ekstraligowym poziomie. Razem z bratem dowiózł do mety 4 punkty. W odpowiedzi także 4 „oczka” na swoim koncie zapisał duet Hampel – Pavlic, ale dwa kolejne biegi na swoją korzyść rozstrzygali gospodarze. W dziewiątym znowu najszybszy był straszy z braci Łagutów, a młodszy po fantastycznej walce z Damianem Balińskim zdołał przedzielić leszczynian i na mecie był tuż za Kołodziejem. Wyczyn Rosjan w jedenastej potyczce powtórzyli Rafała Szombierski, który wygrał z dużą przewagą przed Batchelorem i Daniel Nermark, który znalazł sposób na Tobiasza Musielaka. W spotkaniu zatem po raz kolejny notowano remis, 30:30.
Byki na szczęście nie pozwoliły pójść gospodarzom za ciosem. Zapędy Włókniarza powstrzymali Kołodziej i Pavlic, którzy podwójnie zwyciężyli w wyścigu jedenastym. W dwunastym przez moment na czele stawki był młodziutki Artur Czaja, ale Jarek Hampel szybko minął juniora z Częstochowy i uratował remis dla Unii, bo Sławek Musielak przyjechał ostatni. Podział punktów zanotowano także w trzynastej odsłonie widowiska, choć emocji było w niej całe mnóstwo. Zapewnili je kibicom walczący o punkt Batchelor i Artiom Łaguta. Górą był Rosjanin, który na metę wpadł za Balińskim i Nermarkiem. Przed dwoma finałowymi potyczkami mistrzowie Polski prowadzili 41:37. Końcowy wynik pozostawał zatem wciąż sprawą otwartą.
W pierwszym z wyścigów nominowanych gospodarze odrobili 2 punktów. Świetnie po raz kolejny pojechali bracia Łagutowie. Bardzo szybki Grigorij był poza zasięgiem Batchelora, a Artiom na dystansie znalazł sposób na Balińskiego. Na domiar złotego Bally zanotował w końcówce wyścigu groźnie wglądający upadek. Na szczęście wstał o własnych siłach.
Decydująca gonitwa miała wyjątkową dramaturgię. Zanosiło się na sensację, gdy na pierwszym okrążeniu Szombierski i Nermark jechali przed najsilniejszym z możliwych duetów Unii, uczestnikami Grand Prix: Januszem Kołodziejem i Jarkiem Hampelem. Wszystko jednak zmieniło się w mgnieniu oka, bo Szombierski zaliczył upadek i został wykluczony z powtórki. W tym momencie było jasne, że to Byki wyjadą z Częstochowy z 2 punktami. Ostatecznie w piętnastym wyścigu ścigało się tylko dwóch żużlowców, gdyż wykluczony został również Kołodziej, który spowodował upadek Nermarka. Jarek Hampel prowadził od startu do mety. Na finał było więc 3:2 i w całym meczu 46:43 dla Byków.
Wynik meczu w Częstochowie, a także spotkań w Rzeszowie, czy Wrocławiu pokazują, że w tym sezonie słabeuszy w ekstralidze nie będzie. O zwycięstwach mogą decydować zaangażowanie i charakter zawodników, a nie klubowe budżety.
Unia Leszno - 46
1. Jarosław Hampel - 14 (3,2,3,3,3), 2. Jurica Pavlic - 4 (0,0,1,3), 3. Janusz Kołodziej - 8+2 (2,2*,2,2*,w), 4. Damian Baliński - 7+2 (1*,3,0,3,u), 5. Troy Batchelor - 9 (3,2,2,0,2), 6. Sławomir Musielak - 3 (3,0,0), 7. Tobiasz Musielak - 1 (1,w,0)
Włókniarz Częstochowa - 43
9. Artiom Łaguta - 6+1 (2,1,1,1*,1), 10. Grigorij Łaguta - 10+1 (1*,3,3,d,3), 11. Rafał Szombierski - 8 (0,3,3,2,w), 12. Daniel Nermark - 9 (3,1,1,2,2), 13. Peter Karlsson - 6 (2,1,2,1), 14. Artur Czaja - 3+1 (2,0,1*), 15. Marcin Bubel - 1+1 (0,1*,d)
Komentarze
400 zł / m-c
wynajem, Leszno
1 500 zł / m-c
wynajem, Leszno
425 000 zł
sprzedaż, Leszno
1 zł
Audi A5, Leszno
120 zł
BMW 123, Wilkowice
7 200 zł
Peugeot 307, Gostyń