Żużel: Wiadomości
Gra o wielką stawkę dla Hampela i Kołodzieja
To będzie z pewnością jeden z najwspanialszych wieczorów w historii polskiego żużla. Tomasz Gollob oficjalnie odbierze złoty medal mistrzostw świata. Choć doznał kontuzji podczas treningu motocrossowego i w ostatnich dniach poruszał się o kulach, to nikt w Bydgoszczy nie wyobraża sobie, by nie wystąpił w kończących cykl zawodach w swoim rodzinnym mieście.
Bydgoszcz może się okazać szczęśliwa także dla Jarka Hampela. Kapitan Unii Leszno ma wielką szansę na srebrny medal mistrzostw świata, swój pierwszy w karierze. Powalczy o niego z odchodzącym mistrzem Jasonem Crumpem, nad którym ma 2 punkty przewagi. Na wczorajszym treningu „Mały” szukał najlepszych ustawień sprzętu na bardzo twardą nawierzchnię. - Tor bydgoski jest ekstremalnie twardy. Tutaj nie ma szans na techniczne popisy, trzeba być po prostu bardzo szybkim. Musze jechać w każdym biegu zmobilizowany, bo 2 punkty przewagi, to nie jest dużo. Nie czuję się komfortowo, bo jestem przeziębiony ale będę walczył – zapowiada żużlowiec Unii Leszno.
Z dziką kartą w Bydgoszczy wystartuje też drugi z żużlowców Unii Leszno, Janusz Kołodziej. Dla niego to również bardzo ważne zawody. Dobry występ mógłby go przybliżyć do upragnionej stałej dzikiej karty na starty w Grand Prix w przyszłym roku. - Ten rok jest dla mnie szczególny, jeżdżę już kilka lat na żużlu i nigdy nie miałem szansy na start z dziką kartą. W tym dostaję ją już drugi raz, po Lesznie także w Bydgoszczy. Super sprawa. Cieszę się, że ktoś docenia moją dobrą jazdę. Mało jest zawodów w tym sezonie, które musiałbym uznać, za nieudane. Tytuł mistrza kraju, dwa kaski, do tego drużynowy tytuł w Szwecji i Polsce, złoto z reprezentacją Polski, nie wiem, czy było coś jeszcze do zdobycia. Może to zabrzmi nieskromnie, ale tak jest – mówi Janusz Kołodziej.
Janusz w Grand Prix Challange miał pecha i teraz musi czekać na decyzję przydzielającej „dzikie kart” firmy BSI. Pewne jest, że przepustkę na przyszłoroczne starty w cyklu dostaną Nicki Pedersen i Emil Sajfutdinow. Sprawa dwóch pozostałych kart nie jest jeszcze przesądzona. Niestety BSI często kieruje się parytetami i może dążyć do zachowania równowagi w ilości reprezentantów poszczególnych krajów. Mówi się zatem sporo, że zamiast Kołodzieja przepustkę otrzyma raczej Szwed Andreas Jonsson i któryś z Brytyjczyków, np. Tai Woffinden. Zdaniem Krzysztofa Cegielskiego byłoby to wyjątkowo niesprawiedliwe rozwiązanie. – Janusz udowodnił już w tym sezonie wszystko, co miał do udowodnienia. Teraz może na deser potwierdzić swoją świetną dyspozycję w Bydgoszczy. Patrząc na sportową stronę sezonu, nie może być innego rozwiązania, niż stała karta dla Janusza w przyszłym sezonie. Po to są te „dzikie karty”, by je dawać tym, którym nie powiodło się w eliminacjach, a nie stałym uczestnikom, którzy przez cały sezon się obijali. Janusz jest gotowy na regularne starty w GP, jak nigdy. Wszyscy obiektywnie patrzący na sport żużlowy muszą przyznać, że Janusz jest kandydatem nr jeden. Mamy najlepszą ligę, najlepszą drużynę świata, dlaczego nie możemy mieć kolejnego zawodnika w Grand Prix. Janusz z pewnością w niczym nie ustępuje Tomkowi Gollobowi i Jarkowi Hampelowi – podkreśla Cegielski. Czy to wystarczy, by przekonać żużlowych sterników z BSI? Być może już po dzisiejszych zawodach pojawią się jakieś konkretne informacje w tej sprawie.
Transmisja z Bydgoszczy o godz. 19.00 na antenie Radia Elka.
Komentarze