Żużel: Wiadomości
Polacy Mistrzami Świata!
Wielka feta po zdobyciu złotego medalu przez Polaków miała trwać w Lesznie już od sobotniego wieczoru. Aura napisała jednak inny scenariusz, tym razem stała się ważnym aktorem widowiska. W sobotę nie było mowy o ściganiu, z nieba lunął deszcz na godzinę przed zawodami i tor stadionu Smoczyka nie nadawał się do jazdy. Zapadła decyzja o przełożeniu finału na niedzielę, na godz. 11.00. Organizatorzy robili cuda, by doprowadzić namoknięty tor do odpowiedniego stanu. Pewne jednak było, że taka nawierzchnia nie będzie atutem biało – czerwonych. – Z pewnością straciliśmy handicap własnego toru. Nie będzie on taki, jakiego się spodziewaliśmy. Najważniejsze jednak, by był bezpieczny – przyznał przed zawodami Jarek Hampel.
Zawody rozpoczęły się kilka minut po godz. 11.00 i jak się okazało, nawierzchnia nie sprawiała żużlowcom problemu. Już w pierwszym wyścigu 3 punkty zainkasował Krzysztof Kasprzak i był to sygnał dla dwudziestotysięcznej publiczności, że już czas podnieść szaliki i flagi w górę. W pierwszej serii z Polaków wygrał jeszcze Jarek Hampel, ale w piątej potyczce Adrian Miedziński spowodował upadek dwójki rywali i został wykluczony z powtórki. Podopieczni trenera Marka Cieślaka stracili cenne punkty, a na prowadzenie wysunęli się Szwedzi. Po kolejnych pięciu wyścigach na czele z 19 punktami pojawili się biało – czerwoni. Australijczycy tracili jednak tylko punkt, a Szwedzi 3. W tej fazie nie liczyli się póki co Rosjanie, mający na koncie 7 oczek.
Sborna nie zamierzała jednak rezygnować. W jedenastej odsłonie finału kapitalnie jako joker spisał się Emil Sajfutdinow i konto Rosjan powiększyło się o 6 punktów. Na trybunach dało się usłyszeć gwizdy, kibicom nie podobała się postawa Tomka Golloba, który przyjechał ostatni. Trzecia seria nie było zbyt szczęśliwa dla Polaków. Zewnętrzne pola, z których przyszło im startować nie były korzystne. Zaledwie po punkcie do mety dowozili Kasprzak i Miedziński, a Protasiewicz zanotował upadek i w konsekwencji wykluczenie.
Publiczności rozgrzał wyścig piętnasty. Najlepszy tego popołudnia w polskiej ekipie Jarek Hampel po świetny starcie zmierzał po kolejną „trójkę”, ale niestety na ostatnim okrążeniu został minięty przez zaciekle atakującego Sajfutdinowa.
Na prowadzenie wyszli tym razem Australijczycy, a na kolejnych miejscach zrobił się ogromny ścisk. Polacy o punkt wyprzedzali Szwedów i o 2 Rosjan.
Rywalizacja w kolejnych biegach była cały czas bardzo zacięta. Polacy po kolejnym słabym występie Protasiewicza i Gollloba spadli nawet na moment na trzecie miejsce. W dziewiętnastej potyczce 6 punktów jako joker zainkasował Andreas Jonsson i wtedy to znowu w roli głównej wystąpiła pogoda. Po kilku słonecznych chwilach nad stadion Smoczyka nadciągnęła ciemna chmura i zaczęło mocno padać. Ustało po około 20 minutach, ale na torze stały kałuże. Do akcji wkroczyły służby, pojawiły się traktory i trwało ponad półtoragodzinne oczekiwanie na wznowienie zawodów. Wreszcie przed 15.00 żużlowcy znowu pojawili się na torze. Czwartą serię Polacy zakończyli zwycięstwem, publiczność po raz kolejny poderwał Krzysztof Kasprzak. Biało – czerwoni z 31 punktami nadal byli jednak na trzecim miejscu, tracili punkt do Szwedów i aż 5 do Australijczyków.
W dwudziestej drugiej odsłonie znowu pod taśmą pojawił się Krzysztof Kasprzak i stoczył pasjonujący bój z Jasonem Crumpem, wygrał żużlowiec z kraju kangurów, a przewaga Australii wzrosła do 6 punktów. Marek Cieślak nie miał na co czekać, posłał do boju Jarka Hampela, jako jokera. „Mały” musiał wprawdzie uznać wyższość Antonio Linbaecka, ale Polakom udało się jednak zniwelować stratę do drużyny Craiga Boyce’a do 3 punktów.
Dwa ostatnie wyścigi decydowały o wszystkim, dramaturgia i emocje były najwyższe z możliwych. Na trybunach zapanowała euforia po dwudziestej czwartej gonitwie. Kolejne biegowe zwycięstwo zanotował Jarek Hampel, a reprezentant Australii Troy Batchelor przyjechał ostatni. Polska i Australia miały po 41 punktów, 36- Szwecja, 34 – Rosja.
W ostatnim wyścigu dnia w białym kewlarze i żółtym kasku pod taśmą pojawił się Tomasza Gollob. Kapitan biało – czerwonych w takich sytuacjach zwykle nie zawodził, ale tego dnia nie radził sobie najlepiej, był po prostu wolny. Obawy były bezzasadne, nie w tym biegu, nie w takim momencie, kiedy cały stadion zaciska kciuki, a kibicom przed telewizorami zasycha w gardle i puls jest szybszy niż zwykle. Gollob na motocyklu Krzysztofa Kasprzaka wystrzelił spod taśmy, Leigh Adams był bezradny. Po czterech okrążeniach przy parkingu czekali już pozostali polscy żużlowcy, na ich rękach kapitan reprezentacji poszybował w górę. Później uklęknął na torze i dziękował kibicom. Polska po raz trzeci zwyciężyła w Drużynowym Pucharze Świata i otrzymała na własność trofeum Ove Fundina. Tego nie dokonał jeszcze nikt. Leszno znowu zapisało się w wielkiej historii światowego speedwaya.
I Polska 44 pkt.
1. Krzysztof Kasprzak (3,1,1,3,2) 10
2. Piotr Protasiewicz (1,2,w,0) 3
3. Jarosław Hampel (3,3,2,3,4!,3) 18
4. Tomasz Gollob (1,2,0,0,3) 6
5. Adrian Miedziński (w,3,1,2,1) 7
II Australia 43 pkt.
1. Davey Watt (2,1,0,1,1) 5
2. Troy Batchelor (0,1,1,2,0) 4
3. Leigh Adams (2,3,3,2,2) 12
4. Chris Holder (2,3,3,0,2) 10
5. Jason Crump (2,2,2,3,3) 12
III Szwecja 36 pkt.
1. Jonas Davidsson (0,1,2,1,0) 4
2. Fredrik Lindgren (3,3,2,1,0) 9
3. Antonio Lindbaeck (1,2,0,1,3) 7
4. Andreas Jonsson (3,0,1,6!,1) 11
5. David Ruud (3,0,1,1,0) 5
IV Rosja 35 pkt.
1. Renat Gafurov (1,0,3,2,0,1) 7
2. Emil Sajfutdinov (2,2,6!,3,2,3) 18
3. Roman Povazhny (0,1,-,0) 1
4. Denis Gizatullin (0,0,u,w) 0
5. Grigorij Laguta (1,w,2,3,1,2) 9
(mah)
Komentarze
300 zł
inna inny, Wschowa
55 965 zł
Fiat Ducato, Leszno
4 500 zł
Fiat Punto, Wschowa
1 500 zł / m-c
wynajem, Leszno
355 656 zł
sprzedaż, Leszno
1 500 zł / m-c
wynajem, Leszno