Żużel: Wiadomości
Adams już podpisał
06.10.2008
Leszczyński tor zna doskonale, mimo to przed tak ważnym meczem jak finał Drużynowych Mistrzostw Polski wykorzystuje każdy moment, by potrenować na stadionie Smoczyka. Leigh Adams prosto z Pardubic, gdzie zajął drugie miejsce Zlatej Prilbie przyjechał do Leszna. Znalazł też czas, by zjawić się w studiu Radiu Elka, a potem podpisać się na fladze.
Jak na prawdziwego profesjonalistę przystało, Adams podporządkowuje rozkład zajęć w tym tygodniu finałowi rozgrywek żużlowych w Polsce. Z Pardubic, gdzie startował w Zlatej Prilbie przyjechał do Leszna, by przetestować motocykle i sprawdzić ich najlepsze ustawienia przed niedzielnym spotkaniem z Unibaxem. – Chcę to zrobić na spokojnie, przed samymi zawodami jest za duży stres, poza tym w sobotę czeka mnie jeszcze ostatnie w tym roku Grand Prix - przyznał.
Australijski kapitan „Byków” wierzy, że w finale ligi powtórzy się sytuacja z zeszłego roku. – Nie widzę powodów, dlaczego nie mielibyśmy znowu zdobyć złotego medalu. Oczywiście rywale są silni, ale my również mamy wyśmienity zespół. Niektórzy właśnie teraz mają szczyt formy, pokazał to choćby mecz w Częstochowie. Do tego możemy liczyć na doping fantastycznej publiczności w Lesznie. Takich kibiców zazdrości nam cały świat, dlatego nie możemy ich zawieść – stwierdził Leigh.
Bez względu na to, jakie rozstrzygnięcia padną w finale, fani żużla w Lesznie mogą być już niemal na sto procent pewni, że kapitan Unii przedłuży kontrakt z klubem, którego barw broni od kilkunastu sezonów. – Rozmawialiśmy już z prezesem Dworakowskim, wszystko jest na dobrej drodze. Jestem szczęśliwy, tu gdzie jestem. Leszno jest prawie moim drugim domem – dodał Adams.
Wicemistrz świata z poprzedniego sezonu w tym roku nie ma szans na powtórzenie sukcesu, ale w sobotnim, ostatnim turnieju Grand Prix na torze w Gelsenkirchen spodziewa się ostrej walki. – Jest wielu zawodników, którzy mogą sporo zyskać, ale i sporo stracić. Ja koncentruje się na jak najlepszym wstępie, a wtedy być może uda mi się zgarnąć nagrodę Supr Prix, czyli 120 tysięcy dolarów. Będzie ciekawie, bo nawet Nicki Pedersen wciąż nie może być pewnym zwycięstwa – mówi Leigh.
Za rok rywalizacja w Grand Prix nabierze jeszcze większego smaczku, gdyż żużlowcy zawitają do Australii. – To jest już niemal pewne na 95 procent, jeśli pojedziemy w Melbeurne, to z pewnością tam wystąpię – zakończył kapitan Unii Leszno. (mah/fot.aw)
Posłuchaj rozmowy z Michałem Koniecznym: w studiu Leigh Adams i Ireneusz Igielski
Jak na prawdziwego profesjonalistę przystało, Adams podporządkowuje rozkład zajęć w tym tygodniu finałowi rozgrywek żużlowych w Polsce. Z Pardubic, gdzie startował w Zlatej Prilbie przyjechał do Leszna, by przetestować motocykle i sprawdzić ich najlepsze ustawienia przed niedzielnym spotkaniem z Unibaxem. – Chcę to zrobić na spokojnie, przed samymi zawodami jest za duży stres, poza tym w sobotę czeka mnie jeszcze ostatnie w tym roku Grand Prix - przyznał.
Australijski kapitan „Byków” wierzy, że w finale ligi powtórzy się sytuacja z zeszłego roku. – Nie widzę powodów, dlaczego nie mielibyśmy znowu zdobyć złotego medalu. Oczywiście rywale są silni, ale my również mamy wyśmienity zespół. Niektórzy właśnie teraz mają szczyt formy, pokazał to choćby mecz w Częstochowie. Do tego możemy liczyć na doping fantastycznej publiczności w Lesznie. Takich kibiców zazdrości nam cały świat, dlatego nie możemy ich zawieść – stwierdził Leigh.
Bez względu na to, jakie rozstrzygnięcia padną w finale, fani żużla w Lesznie mogą być już niemal na sto procent pewni, że kapitan Unii przedłuży kontrakt z klubem, którego barw broni od kilkunastu sezonów. – Rozmawialiśmy już z prezesem Dworakowskim, wszystko jest na dobrej drodze. Jestem szczęśliwy, tu gdzie jestem. Leszno jest prawie moim drugim domem – dodał Adams.
Wicemistrz świata z poprzedniego sezonu w tym roku nie ma szans na powtórzenie sukcesu, ale w sobotnim, ostatnim turnieju Grand Prix na torze w Gelsenkirchen spodziewa się ostrej walki. – Jest wielu zawodników, którzy mogą sporo zyskać, ale i sporo stracić. Ja koncentruje się na jak najlepszym wstępie, a wtedy być może uda mi się zgarnąć nagrodę Supr Prix, czyli 120 tysięcy dolarów. Będzie ciekawie, bo nawet Nicki Pedersen wciąż nie może być pewnym zwycięstwa – mówi Leigh.
Za rok rywalizacja w Grand Prix nabierze jeszcze większego smaczku, gdyż żużlowcy zawitają do Australii. – To jest już niemal pewne na 95 procent, jeśli pojedziemy w Melbeurne, to z pewnością tam wystąpię – zakończył kapitan Unii Leszno. (mah/fot.aw)
Posłuchaj rozmowy z Michałem Koniecznym: w studiu Leigh Adams i Ireneusz Igielski
Komentarze
300 zł
inna inny, Wschowa
4 500 zł
Fiat Punto, Wschowa
15 600 zł
Renault Scenic, Rydzyna
200 zł
, Leszno
1 050 zł / m-c
wynajem, Śmigiel
425 000 zł
sprzedaż, Leszno