Żużel: Wiadomości
Forma dobra, a ma być jeszcze lepsza
Złoto dla leszczynianki w Pucharze Europy
(Fot. Paweł Barszowski)
Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak bardzo się denerwowałam przed zawodami. Zdaje się, że powinnam już być przyzwyczajona, ale nie jestem. Bardzo chciałam dobrze wypaść.
Jak, w twojej ocenie, przebiegała sama rywalizacja?
W wodzie nie czułam się zbyt dobrze, z każdym metrem czułam, że tracę pozycję. Nie było to zbyt komfortowe dla mojej psychiki. Chociaż kiedy wyszłam z wody, zobaczyłam, że jest szansa na to, by dogonić choćby drugą grupę i tak się stało. Bardzo mocno ruszyłam na rowerze, postawiłam wszystko na jedną kartę, byle przesunąć się do przodu. Dojechałam do drugiej grupy i później dalej, razem z dziewczynami, zdołałyśmy dotrzeć do pierwszej ekipy, chociaż ta była 40 sekund przed nami. Pierwszy raz zdarzyło się, że miałam dziewczyny do pomocy, by dogonić czołówkę. Stratę odrobiłyśmy już po 12 kilometrze i pozostały odcinek kolarskiej części wyścigu jechałam w pierwszej grupie. Kiedy zeszłam z roweru do boksu, miałam bardzo dobrą zmianę. Podobnie jak Francuzka Charayron, która w zeszłym roku zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy. Wiedziałam, że aby znaleźć się na podium, muszę się trzymać tej zawodniczki i robiłam to przez dwa kilometry, później poczułam, że jednak mogę biec szybciej, wyszłam na prowadzenie i cały czas powiększałam przewagę. Dobiegłam do mety z bardzo dużą przewagą (36 sek. przyp.red.), naprawdę czułam się szcześliwa, miałam wielką satysfakcję.
Czy najbardziej denerwowałaś się pływaniem?
Myślę, że w ogóle startem, bo jednak to pierwszy po długiej przerwie.
„W Banyoles wygrałam z bardzo dobrymi zawodniczkami. Ten start podniósł mnie na duchu. Teraz pozostaje mi dalej robić swoje, czyli trenować, trenować, trenować. ”
A najbliższe tygodnie spędzisz na zgrupowaniu w Sierra Nevada, będziesz ostro trenować...
Tak, będziemy pracować szczególnie nad pływaniem i mam nadzieję, że za miesiąc w zawodach Pucharu Świata w Madrycie będzie z tym już dużo lepiej. Wiem też, że tam do wody zazwyczaj wskakuje się w stroju, nie w piance i dobrze.
Zwycięstwo na początek sezonu to dobra motywacja do pracy?
Na pewno, będę już pewniejsza, zwłaszcza, że w Banyoles wygrałam z bardzo dobrymi, utytułowanymi zawodniczkami. Myślę, że ten start podniósł mnie trochę na duchu. Teraz pozostaje mi dalej robić swoje, czyli trenować, trenować, trenować, żeby prezentować wysoką formę na zawodach wyższej rangi. Sezon się dopiero zaczyna, zobaczymy, co będzie dalej. Po tym starcie jestem dobrej myśli.
Rozmawiała Hanna Ciesielska