Żużel: Wiadomości
Piotr Pawlicki:
To jeszcze nie mój czas
(Fot. Rafał Włosek)
Piotr zawody zakończył na dziewiątej pozycji z dorobkiem 7 punktów. Szczególnie w dwóch ostatnich seriach pokazał, że potrafi wygrywać z dużo bardziej doświadczonymi zawodnikami. - Na moim wyniku zaważył trochę układ pól startowych. Miałem problemy z pierwszym polem. Zupełnie nie mogłem z niego wystrzelić, a tor był specyficzny, liczył się właściwie tylko strat. Mijali jedynie, ci którzy maja ten tor opanowany do perfekcji. Troszkę jestem zawiedziony. Żałuję, że nie posłuchałem taty, który mówił, że nie mam się przewiązywać do jednego motocykla. Ja tymczasem myślałem, że po korektach będzie lepiej, ale niestety nie było. Dopiero po zmianie motocykla, w końcówce jechałem naprawdę szybko – przyznał młodszy z braci Pawlickich.
Wychowanek Unii Leszno był po turnieju bardzo samokrytyczny, ale jednocześnie miał świadomość, że zdobył w Poole bezcenne doświadczanie. – Przyznaje się do błędów, szczególnie na początku zawodów. Jeszcze musze sporo pracować, by jeździć w GP. Walczyłem jednak z całych sił i sądzę, że tak do końca, w tej wyrównanej stawce, ciała nie dałem. Poza tym sporo się nauczyłem, co z pewnością zaprocentuje w przyszłości. Na razie, to chyba jeszcze nie mój czas na starty w Grand Prix. Nie ukrywam jednak, że chciałbym spróbować, dostać może „dziką kartę” na jeden turniej i pokazać się z jak najlepszej strony – dodał junior z Leszna.
W Poole Piotr mógł liczyć na wsparcie sporej grupy kibiców. – Bardzo im dziękuję za doping. Byli też fani z Leszna, a nawet z mojej dzielnicy, z Zaborowa. Pewnie ich trochę zawiodłem, ale tak najgorzej nie było – zakończył.