Biegi
Matuszczak i Jerzyk najszybsi
Zimowe, górskie bieganie pod Lesznem
(Fot. Rafał Paszek)
Ci, którzy brali udział w poprzednich biegach górskich w lasach na Grzybowie wiedzieli czego się można spodziewać. Debiutanci musieli być natomiast zaskoczeni skalą trudności biegu. Decydowała o niej nie tylko zimowa aura, co przede wszystkim charakterystyka trasy. Do pokonania był 10-kilometrowy dystans z dużą ilością podbiegów, stromych zbiegów i dość trudnych zakrętów. Chętnych do zmierzenia się z wyzwaniem nie brakowało. Na liście startowej pojawiło się blisko 500 nazwisk. Ci, którzy dotarli do mety nie kryli wielkiej satysfakcji.
Najszybciej, bo w czasie 36 minut i 49 sekund, dystans 10 kilometrów pokonał utytułowany biegacz LLKS Osowa Sień Rafał Matuszczak. Medalista Mistrzostw Europy i Mistrzostw Świata w biegach górskich i przełajowych był jednym z tych zaskoczonych wysokością podleszczyńskich górek. – Zupełnie się nie spodziewałem, że w naszym regionie można znaleźć takie górskie, bardzo ciekawe trasy. Start potraktowałem jako przetarcie przed Mistrzostwami Polski w biegach przełajowych, które za niespełna dwa tygodnie odbędą się w Bydgoszczy i które będą też eliminacją do Mistrzostw Świata – stwierdził.
Tuż za Matuszczakiem na metę wbiegł jego klubowy kolega Piotr Drobnik. – Rafał uciekł mi po starcie. Na pierwszych dwóch kilometrach wypracował bardzo dużą przewagę. Mimo, że próbowałem, to nie byłem go w stanie dogonić – przyznał.
Podium III Biegu Górskiego uzupełnił Wiesław Daleki z Nowego Widzimia. – Biegam dopiero od maja ubiegłego roku. Bardzo mi się podobała tutejsza trasa. Wiedziałem, że będą górki, ale mimo wszystko byłem zaskoczony, bo nigdy wcześniej tutaj nie byłem – mówił na mecie do mikrofonu Radia Elka.
Wśród kobiet z trudną górską trasą pod Grzybowem najlepiej poradziła sobie czołowa polska triathlonistka, olimpijka z Londynu Agnieszka Jerzyk. Ona akurat leśne ścieżki wokół Leszna zna doskonale. Mimo to, do rywalizacji podchodziła z pewnymi obawami. - Przed startem zastanawiałam się, jak podejść do tego biegu, bo jestem po chorobie. Jednak po pierwszym kilometrze było widać, że jest moc i pobiegłam na przysłowiowego „maksa” – przyznała.
Spore wrażenie na uczestnikach i kibicach zrobił Piotr Karolczak z Poznania. Trzeci zawodnik ubiegłorocznego biegu tym razem był piąty, a dystans pokonał w krótkich spodenkach. - Trzeba mieć jakąś motywację do szybkiego biegania, a w takim stroju nie ma alternatywy. Wspaniała impreza, jedna z moich ulubionych zimowych – mówił z uśmiechem.
Uśmiech zresztą dało się zauważyć na większości twarzy uczestników zmagań. III Bieg Górski organizowany przez leszczyńskie stowarzyszenie „Życie jest piękne” okazał się znowu wielkim frekwencyjnym i sportowym sukcesem.