Koszykówka
Komentarze po meczu Jamalex Polonii z Doral Zetkamą Nysa Kłodzko
"Błotna" koszykówka w Trapezie
(Fot. Rafał Paszek)
Marcin Radomski (trener Doral Zetkama Nysa Kłodzko):
Przyjechaliśmy tu grać o zwycięstwo i podtrzymać dobrą passę. To było bardzo trudne i brzydkie spotkanie. Wiedzieliśmy, że w drugiej połowie musimy poprawić pewne drobiazgi, bez których nie udałoby się wygrać. Czasami jest tak, że wygrywa się kunsztem i szybkością, a czasami gra się "błotną" koszykówkę. Mecz z Jamalex Polonią z pewnością nie był ładnym widowiskiem. Mamy w tym roku bardzo skuteczny atak. Zdobywamy średnio ponad 85 punktów w meczu. W sobotę zabrakło nam jednak celności. Mimo to cieszę się, że w obronie pokazaliśmy w wielu akcjach zaciętość i świadomość tego co w danym momencie trzeba zrobić.
Marek Lebiedziński (trener Jamalex Polonii):
Gramy dobre mecze dla publiczności tylko nie wygrywamy. Do trzeciej kwarty było wszystko dobrze. Nie umiemy jednak trzymać koncentracji na końcówkę. Ostatnie dwie minuty trzeciej kwarty nas pogrążyły. Był faul, który dał przeciwnikom sześć rzutów wolnych. Oni to wykorzystali i wyszli na cztery punkty przewagi. W czwartej kwarcie zaczęło coś funkcjonować, ale zabrakło skuteczności. To jest jakiś problem, bo lepiej gramy na wyjazdach niż u siebie. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Może to kwestia presji? Nie możemy odczarować naszej hali. Musimy poprawić skuteczność i dogrywanie piłek do wysokich zawodników. Cały czas nad tym pracujemy, ale efekty nie są zadowalające. Płacimy frycowe jako beniaminek. Myślę, że jeszcze chwila i będzie dobrze.
Mateusz Płatek (Doral Zetkama Nysa Kłodzko):
Na szczęście skończyło się po naszej myśli. Leszczynianie postawili nam twarde warunki. Mieli bardzo dużą skuteczność w rzutach z dystansu. Wynik był na styku praktycznie do samego końca. Zachowaliśmy jednak więcej zimnej krwi. Cieszy to, że wywozimy cenne dwa punkty z trudnego terenu.
Jacek Łukomski (Jamalex Polonia):
Niestety znowu przytrafiło nam się to samo. W meczu, w którym przynajmniej teoretycznie widać, że jesteśmy mocniejszym zespołem nie potrafimy tego wykorzystać. Przegraliśmy na własne życzenie. Musimy walczyć dalej. Chyba trochę za bardzo nam zależało, bo nie wygraliśmy jeszcze w swojej hali. Trudno jest mi wytłumaczyć dlaczego znowu tak się stało.