W sobotnim meczu z Doral Zetkamą Nysa Kłodzko długo zanosiło się na sensację. Lider grupy "d" miał ogromne problemy z powstrzymaniem rozpędzonej Jamalex Polonii. Przyjezdni wygrali dwie pierwsze kwarty i w połowie spotkania prowadzili 40:31. Przełomowa dla losów spotkania okazała się trzecia kwarta, w której gospodarze wręcz rozbili podopiecznych Marka Lebiedzińskiego. - Mecz był bardzo emocjonujący. Szczególnie początek był super w wykonaniu naszej drużyny - komentuje Jacek Kaszuba, prezes Jamalex Polonii 1912 Leszno. - Otwierająca kwarta należała do nas, druga była bardzo wyrównana. Po przerwie w nasze poczynania wkradło się jakieś rozluźnienie. Trzecią kwartę przegraliśmy 27:10 i to była główna przyczyna naszej porażki - dodaje.

Jamalex Polonia przez sporą część sobotniego meczu musiała radzić sobie bez Przemysława Hajnsza. Środkowy leszczyńskiej drużyny musiał zejść z boiska po faulu technicznym, którego się dopuścił. Sporo czasu na parkiecie spędził w związku z tym nowy zawodnik w ekipie Marka Lebiedzińskiego - Rafał Urbaniak. Jego występ okazał się udany o czym świadczyć może choćby 13 punktów, które zdobył. - Biorąc pod uwagę to, że Rafał trenował z nami tylko dwa razy to jego gra jest bardzo pozytywnym sygnałem - mówi Jacek Kaszuba. - On musi teraz popracować nad kondycją. Jeśli będzie jednak dawał taką energię i tyle punktów to możemy być spokojni. Bardzo podobało mi się jego zaangażowanie.

Kolejne spotkanie ligowe leszczynianie rozegrają już w najbliższą sobotę o godzinie 17.00. Rywalem Jamalex Polonii będzie Górnik Wałbrzych.