Piłka Nożna
Polonia i Krobianka w finale
Dreszczowiec w Pępowie

(Fot. Rafał Paszek)
Kibice, którzy zasiedli w środowe późne popołudnie na stadionie w Pępowie obejrzeli wyjątkowe widowisko i przeżyli prawdziwą huśtawkę nastrojów. Ubiegłoroczny zdobywca Pucharu Polski OZPN Leszno, czwartoligowa Dąbroczanka przez 60 minut zdecydowanie dominowała i rozdawała karty. Bohaterem początku pojedynku był Jakub Borowczyk. Najlepszy strzelec Dąbroczanki w 13 i 22 minucie zaprezentował swoje snajperskie umiejętności i gospodarze prowadzili 2:0. Trzeba przyznać, że było to prowadzenie w pełni zasłużone. Na tlę piłkarzy z Pępowo, trzecioligowiec z Leszna prezentował się słabo i nic nie wskazywało, że mógłby powstrzymać ekipę Michała Roszaka.
Gdy w 58 minucie Damian Naskręt zdobył trzecią bramkę dla Dąbroczanki, wydawało się, że jest po meczu. Goście potrafili się jednak podnieść. Na szczęście dla nich, szybko po stracie trzeciego gola, sami zdobyli bramkę kontaktową. Jej autorem był Łukasz Glapiak. Trafienie leszczyńskiego pomocnika podziało na przyjezdnych mobilizująco. Zaczęli przejmować inicjatywę i coraz częściej zapędzać się pod pole karne Dąbroczanki. W 73 minucie miało miejsce bardzo istotne zdarzenie dla losów pojedynku. Jeden z Polonistów został ostro sfaulowany bez piłki, sędzia wskazał na jedenasty metr i dodatkowo wyciągnął czerwony kartonik.
Rzut karny na gola zamienił Hubert Olszak i grający z przewagą jednego zawodnika leszczynianie uwierzyli, że wciąż mają szanse na finał. 10 minut później odrobili straty. Artur Jęsiek trafił na 3:3 i spotkanie zaczynało się od nowa.
W regulaminowym czasie gry żadnej z ekip nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Ponieważ w półfinałach Pucharu Polski nie ma dogrywek, dlatego po 90 minutach emocje sięgnęły zenitu, bo rozpoczął się konkurs rzutów karnych. Jako pierwszy z Polonistów do piłki podszedł Hubert Olszak, ale nie był tak skuteczny, jak w 73 minucie. Goście zaczęli źle, ale mieli w swoich szeregach fenomenalnie dysponowanego Mateusza Chudziaka. Bramkarz Polonii został bohaterem serii rzutów karnych. Obronił aż trzy „jedenastki”, popisując się przy tym wyjątkowej urody paradami i zapewnił leszczyńskiej drużynie awans do finału Pucharu Polski OZPN Leszno. W karnych ekipa Leszka Partyńskiego zwyciężyła 3:1.
W rozegranym dzień wcześnie drugim półfinale ósma w tabeli okręgówki Krobianka Krobia przekonująco, 3:1 pokonała czwartoligowy PKS Racot. Piłkarze z Krobi bardzo szybko objęli prowadzenie po trafieniu Jędrzeja Urbańskiego, na 2:0 jeszcze w pierwszej połowie podwyższył Krystian Jędryczka i takim wynikiem zakończyła się pierwsza odsłona pojedynku. W drugiej PKS dążył do odrobienia strat, atakował, przejął inicjatywę, strzelił nawet kontaktowego gola, ale w końcówce kropkę nad „i” postawił Rafał Sarbinowski. Zatem 21 maja w Lesznie, w finale Pucharu Polski na szczeblu OZPN Leszno zagrają ekipy Krobianki i Polonii. Ubiegłoroczni finaliści, PKS oraz Dąbroczanka zakończyli udział w rywalizacji na półfinałach.
Komentarze