Piłka Nożna
Polonia 1912 Leszno – Biały Orzeł Koźmin Wielkopolski 9:1
Kanonada przy Strzeleckiej

(Fot. Łukasz Witkowski)
Mecz pewnie na długo pozostanie w pamięci leszczyńskich piłkarzy i kibiców. Ci drudzy obejrzeli otwartą grę i grad bramek. Gospodarze wyszli na prowadzenie już w 5 minucie. Tuż przed linią pola karmnego faulowany był Hubert Olszak i on sam postanowił wykonać rzut wolny. Zrobił to na tyle precyzyjnie, że koledzy mogli pospieszyć kapitanowi Polonii z gratulacjami.
Poloniści przeważali, ale goście nie zamierzali się wyłącznie bronić. Już kilka minut po stracie bramki mieli doskonałą okazję, by wyrównać. Po błędzie Krystiana Woźnego w sytuacji „sam na sam” znalazł się Piotr Walczak. Dariusz Szczerbal odważną interwencją zażegnał jednak niebezpieczeństwo. W 15 minucie było 2:0 dla Polonii. Tym razem przypomniał o sobie Michał Płocharczyk. Jeden z najlepszych strzelców poprzedniego sezonu w Centralnej Lidze Juniorów udowodnił, że umie się znaleźć w polu karnym. Wykorzystał błąd bramkarza ekipy z Koźmina Wielkopolskiego i nie pozostało mu nic innego, jak skierować piłkę do siatki.
W kolejnych minutach doszło do dwóch dość zaskakujących sytuacji. Najpierw wizytę na boisku przy Strzeleckiej złożył piłkarzom pies, a w 20 minucie padł kontaktowy gol dla gości. Można go rozpatrywać, jako zaskoczenie, bowiem Karol Krystek strzelał z dalszej odległości, a uderzenie nie należało do szczególnie mocnych i bardziej przypominało podanie. Mimo to Szczerbal nie zdołał interweniować, nie zrobił tego również żaden z obrońców Polonii.
Jeśli ktoś przypuszczał, że strzelona bramka doda gościom skrzydeł, to był w błędzie. Podopieczni Tomasza Krysiaka szybko pozbawili złudzeń zespół Białego Orła. W 25 minucie podanie Olszaka na gola zamienił Łukasz Glapiak, a 10 minut później było już 4:1. Przemysław Kowalski zaliczył kolejną bardzo ładną asystę w tym sezonie, podał tak celnie, że Płocharczykowi nie wypadało nie trafić. Nie był to jeszcze koniec strzeleckich popisów. W doliczanym do pierwszej połowy czasie rzut wolny na bramkę zamienił Łukasz Glapiak i do szatni zespoły schodziły przy stanie 5:1. Poloniści nie mieli litości dla rywala. Już od początku drugiej partii kontynuowali snajperskie popisy. Najpierw na listę strzelców wpisał się Artur Krawczyk, chwilę później napastnik Polonii wystąpił w roli asystenta, a drugiego gola zdobył Olszak. Goście przegrywali już 1:7, ale ku zaskoczeniu leszczyńskich kibiców i piłkarzy wciąż próbowali grać ofensywnie. Skutki przyjęcia takiej taktyki były dla nich tragiczne.
W 70 minucie hattricka skompletował Glapiak. Defensywny pomocnik Polonii wykorzystał podanie Artura Krawczyka. 10 minut później rozgrywający kapitalny mecz Glapiak znowu wystąpił w jednej z głównych ról. Zagrał do Patryka Kowalskiego, a wprowadzony chwilę wcześniej na boisko napastnik nie dał żadnych szans Sebastianowi Kmiecikowi.
Podopieczni Tomasza Krysiaka w końcówce robili wszystko, by zdobyć dziesiątego gola, ale to goście byli bliżej drugiego trafienia. Piłka po uderzeniu Kamila Filipiaka odbiła się od słupka.
Polonia odniosła jedno z najbardziej spektakularnych zwycięstw w historii klubu. Leszczynianie odzyskali też fotel lidera IV ligi, bowiem Obra Kościan zremisowała na swoim terenie z LKS Ślesin 1:1. Poloniści przewodzą stawce z imponującym bilansem aż 24 bramek strzelonych w pięciu meczach.
W następnej kolejce podopiecznych Tomasza Krysiaka czeka derbowe starcie z PKS w Racocie.
Polonia 1912 Leszno – Biały Orzeł Koźmin Wielkopolski 9:1
Bramki:
5’ Hubert Olszak (1:0)
15’ Michał Płocharczyk (2:0)
20’ Karol Krystek (2:1)
25’ Łukasz Glapiak (3:1)
35’ Michał Płocharczyk (4:1)
45’ Łukasz Glapiak (5:1)
48’ Artur Krawczyk (6:1)
57’ Hubert Olszak (7:1)
70’ Łukasz Glapiak (8:1)
80’ Patryk Kowalski (9:1)