Drużyny juniorów starszych Polonii oraz Unii Swarzędz, to zwycięzcy grup w Wielkopolskiej Lidze Juniorów. Jedna z tych ekip od nowego sezonu zagra w Centralnej Lidze Juniorów, rozgrywkach skupiających najlepsze juniorskie zespoły w kraju. Która? Dowiemy się w środę wieczorem, gdy na boisku w Swarzędzu zakończy się rewanżowy pojedynek Unii z Polonią.

Pierwsze spotkanie, rozegrane na boisku przy Strzeleckiej w Lesznie, było bardzo wyrównane. Zespoły zaprezentowały zbliżony poziom. Z pierwszej połowy kibice zapamiętali głównie walkę w środku pola oraz strzał Matusza Pijanowskiego, który o centymetry minął słupek swarzędzkiej bramki.

Napastnik Polonii również w drugiej odsłonie miał wyśmienitą okazję do strzelenia gola. Piłka odbiła się od wewnętrznej części słupka, ale linii bramkowej nie przekroczyła.

Najważniejsza akcja meczu została przeprowadzona w 78 minucie. Rozpoczął ją Pijanowski, następnie Michał Marciniak podał do wprowadzonego kilkanaście sekund wcześniej na boisko Adriana Cyki, a ten nie zmarnował wyśmienitej okazji. Po zdobyciu bramki Poloniści dali się zepchnąć do obrony, sporo pracy miał leszczyński bramkarz, ale zespół przetrzymał ataki piłkarzy ze Swarzędza i “dowiózł” zwycięstwo do końcowego gwizdka. Tuż przed nim leszczynianie mogli nawet podwyższyć na 2:0, ale szarżujący na bramkę gości Bartosz Kajl w ostatniej chwili został powstrzymany przez obrońcę ze Swarzędza.

Polonia wygrała zatem 1:0 i w środę musi się postarać o obronę skromnej zaliczki. Mecz w Swarzędzu rozpocznie się o 18.00. - Nastawiamy się na wielką walkę w Swarzędzu. Jestem zadowolony w wyniku, choć mógł być on różny, gdyby wszystkie sytuacje z obu stron zostały wykorzystane. Jest kilka rzezy do poprawienia, musimy to zrobić na dwóch najbliższych treningach. Obawiałem się trochę, jak do zespołu wkomponują się piłkarze z drużyny juniora młodszego, którzy nam pomagają, ale niepotrzebnie. Pokazali charakter, a jeden z nich Adrian Cyka strzelił zwycięską bramkę. Do Swarzędza na pewno jedziemy walczyć - podsumował trener Polonii, Waldemar Jędrusiak.