Piłka Nożna
Jerzy Radojewski:
Może być coraz ciekawiej

(Fot. Kacper Wojciechowski)
Pierwszy komplet punktów, pierwsze bramki. Chyba może pan być zadowolony?
Powiem szczerze, że z samej gry byłem bardziej zadowolony podczas meczu w Mogilnie. Przegraliśmy, ale były tam sygnały, że coś drgnęło, i że idziemy do przodu. Szukamy optymalnego zestawienia, rotujemy składem, choćby dlatego, że terminarz jest w tym sezonie napięty. W pojedynku z Cuiavią byliśmy zdeterminowani na szybkie zdobycie bramki i to było widać. Sporo fajnych akcji na samym początku, prowadzenie, potem jednak pojawiło się trochę takiej martwoty. W drugiej połowie zawodnicy mieli najprawdopodobniej świadomość, że prowadzą dwoma golami, że zaraz będą grać następną kolejkę i cofnęli się, czekając na kontrę. Niestety Patryk Gendera przyczynił się do tego że się zrobiło się nerwowo. Nie trafił w dogodnej pozycji, z tej akcji poszła kontra i padła bramka, na szczęście dla nas, ze spalonego. Ale to był sygnał, że znowu pojawiła się dekoncentracja i była niepotrzebna nerwowość. Końcówka należała do nas, kontrolowaliśmy mecz. Było też bardzo ładne uderzenie z powietrza Wiśniewskiego i instynktowna obrona bramkarza. Bardzo cieszą 3 punkty. Myślę, że były nam niezbędne na tym etapie. Sądzę, że może być coraz ciekawiej.
Trochę pana zdenerwował strzał Patryka Gendera. Akcja po podaniu Łukasza Glapiaka była stuprocentowa i trudno było jej dobrze nie skończyć.
Rzeczywiście. W sytuacji, gdy się prowadzi 2:0, ma się komfort i nie trzeba się spieszyć, należy się skoncentrować na dokładności, staranności zagrań i utrzymaniu się przy piłce. Tymczasem zrobiliśmy kilka niechlujnych akcji, w których wyraźnie brakowało koncentracji i dobrego przygotowania.
„Cały czas coś tam budujemy i szukamy. Myślę jednak, że my po wygranej z Cuiavią, dostaliśmy wiatr w żagle. ”
W mojej ocenie bardzo pozytywnym momentem w meczu było strzelenie drugiej bramki. Nastąpiło to po okresie przewagi gości, gdy wydawało się, że Cuiavia zaczyna łapać rytm. Pana zespół potrafił się jednak podnieść i zadać cios tuż przed przerwą.
Pierwsza bramka była efektem realizacji założeń taktycznych, po niej zespół jakby się za bardzo uspokoił i nastąpił ten moment wspomnianej już martwoty. Przeciwnik zaczął budować akcje i dobrze, że ta drugą bramka padła, bo pozwoliła nam znowu nabrać pewności siebie.
W niedzielę czeka nas wyjazdowy mecz Gromem Plewiska, a potem dwa mecze z zespołami, które na początku sezonu nie mogą zaskoczyć: z Centrą Ostrów Wielkopolski i Notecianką Pakość. Dobrze byłoby zdobyć w tych spotkaniach trochę punktów…
Marzyłoby się zdobyć komplet, ale tak, jak wspominałem, cały czas coś tam budujemy i szukamy. W zespole jest sporo nowych ogniw, szczególnie w przedniej formacji. Do treningów wrócił Maciej Tomkowiak i bardzo liczymy, że jego obecność poprawi naszą grę ofensywną. Plewiska wygrały w trzeciej kolejce więc w niedzielę będą miały apetyt na kolejne punkty. Myślę jednak, że my po wygranej z Cuiavią, też dostaliśmy wiatr w żagle.
Rozmawiał Marcin Hałusek