Piłka Ręczna
Takie mecze przechodzą do historii
Dali czadu!
(Fot. Rafał Paszek)
Kibice Wolsztyniaka, którzy w licznej grupie zjawili się w sobotę w Lesznie, mieli prawo oczekiwać, że ich drużyna poradzi sobie z osłabionym leszczyńskim zespołem i zainkasuje w derbowym pojedynku komplet punktów. Wolsztyniak prezentował ostatnio bardzo dobrą dyspozycję. Tylko w lutym zdołał pokonać w Warszawie AZS, sprawić ogromną niespodziankę wygrywając z wiceliderem z Wągrowca i ogrywając ekipę MKS Poznań. W Lesznie szczypiorniści z Wolsztyna trafili jednak na wyjątkowo zdeterminowanego przeciwnika. Po zaciętym boju ulegli 26:29 i z parkietu schodzili w kiepskich nastrojach.
Marcin Pietruszka, trener Wolsztyniaka nie krył słów uznania dla miejscowej drużyny, miał też jednak sporo pretensji do sędziów: Korneliusza Habierskiego i Grzegorza Skrobaka. - Leszno postawiło nam bardzo trudne warunki. Widać było, że brak kontuzjowanych zawodników wywołał dodatkową mobilizację. Nie stanęliśmy na wysokości zdania, nasze decyzje rzutowe i gra w obronie momentami były żenujące. Do tego naszego żenującego poziomu, w niektórych momentach dostosowali się sędziowie. Mam do nich olbrzymie pretensje, to karygodne co wyprawiali. Mam dwóch synów, jednego w zerówce, drugiego w drugiej klasie i oni do trzech potrafią liczyć, niestety dorośli ludzie mają z tym problemy. Szkoda – żałował szkoleniowiec Wolsztyniaka.
Piłkarze Real Astromalu w pojedynku z wolsztyńską „siódemką” mieli sporo do udowodnienia. Przede wszystkim to, że nie są tak słabi, jak mógłby wskazywać wynik meczu w Gdańsku z Wybrzeżem i że potrafią walczyć nawet bez dwóch najskuteczniejszych zawodników: Macieja Wieruckiego i Marcina Giernasa. Trener Ryszard Kmiecik mógł być zadowolony z postawy podopiecznych. - Jestem pełen podziwy dla chłopców, za to, że podjęli walkę mimo osłabienia kadrowego. Obawiałem się tego meczu, bo Wolsztyniak przyjechał po zwycięstwo. My graliśmy niemal całkowicie bez zmienników, ale zespół wytrzymał i bardzo dobrze realizował założenia taktyczne, zarówno w obronie, jak i w ataku. Takie mecze na pewno przechodzą do historii. Wierzę, że naszą postawą zachęciliśmy kibiców, żeby w jeszcze liczniejszym gronie przychodzi do hali i dopingowali zespół – stwierdził szkoleniowiec Real Astromalu. Zdaniem Ryszarda Kmiecika postawa zespołu napawa optymizmem przed zaplanowanym na najbliższą sobotę meczem z AZS UW w Warszawie.
Dominik Maziarz, bramkarz leszczyńskiej drużyny był pod ogromnym wrażeniem gry kolegów i atmosfery stworzonej przez kibiców hali Trzynastka. – Byłym zaskoczony tym, jaki doping otrzymaliśmy od naszych kibiców. Myślę, że mogą być zadowoleni, bo emocji nie brakowało. Muszę pochwalić chłopaków. Graliśmy właściwie jedną siódemką, ale daliśmy czadu. Jestem mega zadowolony – przyznał.