Piłka Ręczna
Pechowy wyjazd do Gdyni
Minimalna porażka i kontuzje
(Fot. Rafał Paszek)
Po pierwszej połowie meczu w Gdyni Real Astromal Leszno nieznacznie prowadził. W drugiej odsłonie lepsi okazali się gospodarze i to oni mogli cieszyć się jednobramkowym zwycięstwem. - Ta porażka boli, bo były sytuacje, w których mieliśmy 100-procentowe szanse na zdobycie bramek. Na 30 sekund przed końcem meczu mieliśmy piłkę, ale nie udało nam się tego wykorzystać - mówi Ryszard Kmiecik, trener Realu Astromal Leszno. - Wpływ na wynik miało też to, że w drugiej połowie sędziowie popełnili błąd nieprawidłowo wymierzając nam podwójną karę. Po zakończeniu meczu zostaliśmy za to przeproszeni. Po tym spotkaniu mogę z pewnym optymizmem patrzeć w przyszłość. Zarówno Przekwas jak i Giernas wracają do swojej formy.
Porażka w Gdyni nie jest jedynym zmartwieniem leszczyńskich szczypiornistów. Dwóch podopiecznych Ryszarda Kmiecika doznało urazów. - Mateusz Nowak trafił do szpitala, bo złapał kontuzję stawu kolanowego. Krzysztof Misiaczyk skręcił z kolei lewy staw skokowy - mówi trener leszczyńskich szczypiornistów. - Od 40 minuty spotkania w graliśmy bez tych zawodników. Szkoda, że tak się stało, ale muszę naszych zawodników pochwalić za wolę walki, którą zaprezentowali przez całe 60 minut. Mecz był bardzo wyrównany i stał na dobrym poziomie. Szkoda tylko, że wygrał przeciwnik różnicą jednej bramki.