Piłka Ręczna
Niesamowici, waleczni, zwycięzcy
Tak wygrywać potrafią tylko oni
(Fot. PGNiN)
Biało – Czerwoni bój o brąz zaczęli koncertowo. Polski septet zaskoczył wciąż aktualnych mistrzów świata szybkim rozegraniem ataku pozycyjnego. Jeden z najlepszych bramkarzy katarskiego mundialu, Gonzalo Perez de Vargas raz za razem wyciągał piłkę siatki. Polacy prowadzili najpierw 3:0, a za moment 5:1. Trener Hiszpanów i polskiej Wisły Płock, Manolo Cadenas bardzo szybko został zmuszony do wzięcia czasu. Udało mu się pobudzić podopiecznych do walki. Hiszpanie wzmocnili obronę, przyspieszyli i spotkanie stało się zdecydowanie bardziej wyrównane. W 23 minucie Antonio Garcia doprowadził do remisu (11:11), a po 30 minutach notowano 13:13. Ostatnią bramkę dla Biało – Czerwonych w pierwszej połowie zdobył Michał Jurecki. Rozgrywający z Kościana popisał się fantastycznym rzutem z drugiej linii. Pereze de Vargas nie miał żadnych szans.
Początek drugiej połowy należał do Hiszpanów. Po trafieniu obrotowego Vive Targów Kielce, Julena Aguinagalde, mistrzowie świata po raz pierwszy wyszli na prowadzenie. Po efektownej kontrze odpowiedział Michał Daszek i nastąpiła typowa wymiana ciosów. Kibice w hali w Lusajl i przed telewizorami oglądali kapitalny, twardy pojedynek. Podopieczni Cadenasa obejmowali prowadzenie, a ekipa Bieglera natychmiast odpowiadała. I tak przez kilkanaście minut. Po niespełna kwadransie gry w drugiej odsłonie Polacy zaczęli mieć problemy. Kilka strat, kary, nietrafione rzuty z czystych pozycji, mniejsza determinacja w obronie, to wszystko szybko przełożyło się na wynik. W 47 minucie Hiszpanie wygrywali 21:18. Na domiar złego Perez de Vargas przypomniał sobie, że jest jednym z najlepszych bramkarzy mistrzostw, a jego koledzy trafiali nawet grając w osłabieniu.
Nie z takich kryzysów wychodzili jednak polscy szczypiorniści. Choć bardzo zmęczeni, to walczyli do końca tak, jak tylko oni potrafią. Bartosz Jurecki trafił z karnego, Michał Szyba z akcji i przewaga Hiszpanów na 4 minuty przed końcem stopniała do jednej bramki. Taki dystans dzielił obie ekipy też na 20 sekund przed upływem regulaminowego czasu gry. Hiszpanie rzucili w poprzeczkę i ostatnią akcję przeprowadzali Polacy. Piłka trafiła do Michała Szyby i rozgrywający kapitalny mecz zawodnik słoweńskiego Gorenje Valenje wprawił polskich kibiców w euforię. Dogrywka w meczu o brąz stała się faktem.
Doliczony czas gry był walką herosów. Polski zespół objął prowadzenie, a potem zaprezentował wyborną dyspozycję w obronie. Mistrzowie świata nie potrafili przejąć inicjatywy, ale cały czas byli bardzo blisko. W ostatniej akcji mieli nawet szansę na doprowadzenie do remisu. Po faulu przed polskim polem bramkowym sędziowie cofnęli czas i do końca zostały 2 sekundy. Hiszpanie musieli szybko rozegrać rzut wolny. Piłka zatrzymała się na nogach Michał Jureckiego, który w tym momencie już wiedział, że przywiezie do domu drugi brązowy medal Mistrzostwa Świata. Tak jak jego starszy brat, Bartosz trzecie miejsce na świecie wywalczył już w 2009 roku w Chorwacji.
W ostatnim meczu Mistrzostw Świata w Katarze Michał zdobył 3 bramki, a Bartosz dorzucił dwie. Wychowankowie Tęczy Kościana mają za sobą kolejny fantastyczny turniej. Michał był jednym z liderów zespołu, Bartosz na kole doczekał się godnego zastępcy, Kamila Syprzaka i grał nieco mniej. Jego trafienia z rzutów karnych i doświadczenie w ważnych momentach były jednak bezcenne. Już za rok polscy kibice będą wspierać brązowych medalistów z Kataru nad Wisłą. Przed nami bowiem Mistrzostwa Europy w polskich halach.