Piłka Ręczna
Trenerzy po derbowym meczu w Wolsztynie
REAL Astromal zdominował Wolsztyniaka
(Fot. Rafał Paszek)
Choć Wolsztyniak jest w tym sezonie wyżej notowanym zespołem od leszczyńskiego, to nie potrafi w bezpośrednim starciu znaleźć sposobu na ekipę z Leszna. W sobotni wieczór podopiecznym Wojciecha Hanyża nie pomógł nawet doping kibiców, którzy szczelnie, do ostatniego miejsca wypełnili halę Świtezianka. - Któryś raz z rzędu przegrywamy z leszczyńskim zespołem. Wyraźnie nam z nimi nie idzie. Gratulacje dla REAL Astromalu – przyznał trener Wolsztyniaka.
Zdaniem szkoleniowca wolsztyńskiej drużyny o porażce zdecydowała słaba dyspozycja w ataku. - W obronie mogliśmy zatrzymać kilka piłek więcej, ale mecz przegraliśmy atakiem. Wydaje mi się, że chłopców sparaliżowała też za duża chęć zwycięstwa. Próbowałem trochę luzować nastroje, ale wybory których dokonywali na boisku wskazywały, że chyba nie do końca poradzili sobie z presją. Mieliśmy grać szeroko, skrzydłami i gdy tak graliśmy, to wszystko wyglądało nieźle, ale potem zaczęliśmy się pchać środkiem i oddawać nieprzygotowane rzuty. Mamy nad czym pracować, ale postaramy się nadrobić stratę w innych meczach, bo dzisiaj oddaliśmy punkty - stwierdził Wojciech Hanyż.
Trener gości, Ryszard Kmiecik mógł grę swoich podopiecznych oglądać w zgoła odmiennym nastroju. REAL Astromal prawie w każdym elemencie miał przewagę nad rywalem. - Cieszy nie tylko wynik, ale również styl gry. Kluczem do zwycięstwa była konsekwencja w obronie i ataku. Wolsztyniak nie był w stanie nam przeszkodzić. Byliśmy zdecydowanie lepsi – mówi Ryszard Kmiecik.
Obaj trenerzy byli w pełni zgodni w ocenie tego, kto bardziej zasłużył na zwycięstwo. Połączyła ich także ocena pracy arbitrów. Zdaniem szkoleniowców, doświadczony sędziowski duet z Głogowa: Korneliusz Habierski, Grzegorz Skrobak nie miał w sobotę najlepszego dnia. - Sędziowie, którzy od lat sędziują na wysokim poziomie nie powinni popełniać tylu błędów w obie strony. Nie chcę jednak komentować ich decyzji - stwierdził Ryszard Kmiecik.
Wojciech Hanyż na komentowanie zdecydował się już w trakcie meczu i został ukarany żółtą kartką. Więcej zastrzeżeń niż do sędziów, miał jednak do delegata Piotra Chudzickiego z Poznania. - Nie po raz pierwszy zachowuje się w tej hali wyjątkowo arogancko. Nie zamierzam jednak zabierać głosu, by nie narazić klubu i siebie na kolejną karę. Szkoda tylko, że delegat nie potrafi nawet przed meczem odpowiedzieć „dzień dobry”. Zostawmy to – kończy Wojciech Hanyż.